niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 28


Siedziała oparta plecami o kufer w pokoju na piętrze. Wokół niej leżały już przejrzane dzienniki. W końcu obiecała Itachiemu, że mu pomoże a ona zawsze dotrzymywała słowa.
Praca szła jej dość sprawnie, bo zamiast czytać wszystkie wpisy, tak jak to robił brunet, ona tylko je przeglądała szukając słów kluczy takich jak "zwój", "Hasuno". Jednak na razie nic nie znalazła, co było odrobinę demotywujące.
Poza tym, po porannej wizycie Madary również nie miała zbytnio dobrego humoru. Zastanawiała się, o co mu chodziło. No bo przecież ten Uchiha nie mógł być miły bez powodu! Zresztą, tutaj nawet o to nie chodziło. Ewidentnie miał jakiś plan, coś knuł i czerwonowłosa była pewna, że jej to się nie spodoba.
Kiedy ponownie skupiła się na dziennikach, zorientowała się, że połowę z nich bezmyślnie przekartkowała. Hana zgrzytnęła zębami i zaczęła od początku. Teraz był wczesny wieczór i coraz mniej światła wpadało przez okno do pokoju. Jednak Hana nawet tego nie zauważyła. Chciała to skończyć i udowodnić Itachiemu, że tutaj nic nie ma. Powinni zająć się prawdziwymi poszukiwaniami zwoju, a nie przeglądać cudze pamiętniki.
Zajrzała do drewnianego kufra z zamiarem wyciągnięcia następnego dziennika. Uśmiechnęła się z satysfakcją widząc spomiędzy książek dno skrzyni. Wzięła do ręki jeden z ostatnich notatników Masatake. Mimochodem zerknęła na miejsce, w którym leżała zeszyt i dostrzegła cieniutką nitkę. Prawie niezauważalną i czerwonowłosa sama była zdziwiona, że ją widzi. Niby wiedziała, że nie powinna zaprzątać sobie głowy jakąś nitką, ale intuicja mówiła jej co innego.
Szybko wyjęła resztę dzienników z kufra czując coraz większe podniecenie. Nitką ciągle leżała na dnie, a jeden z jej końców znikał między podłożem a ścianą skrzyni. Wzięła ją do ręki i pociągnęła ją do góry. Dno kufra podniosło się ze zgrzytem, a pod nim leżał jeden z tych notatników. Był cały w grubej warstwie kurzu, ale to nie przeszkadzało czerwonowłosej do wzięcia go do ręki. Trzymała go w dłoniach i czuła narastające napięcie. Jeszcze nie zajrzała do środka książki, ale wiedziała, że tam są wszystkie odpowiedzi na jej pytania... Gdzie jest zwój Jikan? Kto go ukradł i dlaczego?
- Itachi! Chodź tu szybko! - zawołała drżącym głosem mimo, że nie chciała widzieć bruneta. Ostatnio łączyły ich dziwne relacje... Ale czerwonowłosa wiedziała już, co czuje do Itachiego. I to przygnębiało ją jeszcze bardziej. Doskonale wiedziała, że oni nie mają prawa być razem. Można było powiedzieć, że pochodzili z dwóch różnych światów...
- Co się stało? - spytał spokojnym tonem.
- Chyba coś znalazłam... - powiedziała starając się zapanować nad drżeniem głosu i to wcale nie z powodu zeszytu.
Itachi nic nie odpowiedział. Podszedł do dziewczyny i zabrał z jej rąk dziennik. Czerwonowłosa miała ochotę krzyknąć, przecież to ona go znalazła! Jednak stwierdziła, że nie ma co rozdrabniać się nad takimi głupotami. Wstała i zajrzała brunetowi przez ramię, który już przeglądał zeszyt.
- I co? - zapytała niecierpliwie. Nie fajnie jest być takim niskim. Niby wiadomo, małe jest piękne, ale czasem to irytujące... Tak jak teraz. Też chciała się dowiedzieć, co jest w tym dzienniku. Czy są w nim jakieś przydatne informacje? Teraz żałowała, że go zawołała. Trzeba było najpierw samej przejrzeć książkę, a dopiero później oddać ją Itachiemu.
Stanęła przed nim i złożyła dłonie na piersi. Patrzyła na niego spod byka, ale cierpliwie czekała, aż brunet skończy. Ledwo powstrzymywała się od wyrwania mu tego zeszytu z rąk. Jednak tłumaczyła sobie, że w ten sposób może rozerwać papier i będzie kolejny problem.
W końcu Itachi spojrzał na nią. Jego mina nie zdradzała żadnych emocji i czerwonowłosa poczuła się odrobinę niepewnie.
- Więc... - zaczęła ostrożnie.
- Gdzie to znalazłaś? - przerwał jej.
- W kufrze było drugie dno - mruknęła. Nie rozumiała dlaczego on, o to pyta. Przecież liczył się ten dziennik a nie, gdzie go znalazła. Itachi zajrzał do skrzyni, a później zerknął na zeszyt, który ciągle trzymał w ręku. - Powiesz mi w końcu, co jest w tym popierdolonym zeszycie?! - krzyknęła. Nie chciała się ponownie kłócić z brunetem. Jednak nie wytrzymała. Cierpliwość nie jest mocną stroną Hany, o czym ona doskonale wiedziała. Poza tym, czuła, że dzieje się coś ważnego bez jej udziału. I to ją denerwowało.
- Przeczytaj to, a później pogadamy - powiedział podając jej dziennik i wyszedł z pokoju. Dziewczyna zamrugała zdziwiona, ale nic nie odpowiedziała.
Przekartkowała dziennik i ku jej zdumieniu, zapisana była tylko jedna strona.

Jeśli to czytasz, to zapewne mnie już tutaj nie będzie. Nie wiem czy mnie znasz albo czy słyszałeś o mnie, ale to nieważne. Chcę Ci przekazać prawdę. To ja ukradłem Zwój Jikan. Oczywiście Hasuno natychmiast zorientowali się o braku ich świętego zwoju i wiedzą, że to moja wina. Nic z tym nie zrobili, ponieważ klan zrozumiał moje pobudki. Nie powiadomili Uchiha i przysięgli, że tego nie zrobią tak długo, jak to będzie tylko możliwe. Hasuno mają umiejętność widzenia świata w szerszym kontekście... Wojna jest już dla Uchiha przegrana. Oni tego nie widzą, ale ja to wiedziałem już od dawna. Właśnie dlatego postanowiłem skraść zwój, dzięki niemu zapanuje pokój między nimi a Senju. Tak, jestem zdrajcą, ale robię to ze względu na moją rodzinę. Nie chcę, żeby niewinna krew dzieci była przelewana. To wojna starego pokolenia, jednak wszyscy musimy w niej uczestniczyć. To niesprawiedliwe i okrutne.
A ja mogłem to zmienić.
Nie mam czasu na dalsze wyjaśnienia. Jednak dopóki będę żył, każdego miesiąca, w dniu pełni księżyca będę czekał do północy przy Wodospadzie Łez. Nie mam pewności, czy ktoś kiedykolwiek to przeczyta. Jednak wierzę, że kiedyś to nastąpi. 
Masatake Uchiha.

Czerwonowłosa nie mogła zapanować nad drżeniem rąk. Zwój był tak blisko... Zbiegła na dół i zobaczyła Itachiego chodzącego w tę i z powrotem po mieszkaniu. Hana była wstrząśnięta listem Masatake, ale jednocześnie podniecona. Już wkrótce mieli wrócić.
- Dzisiaj jest pełnia - powiedział Itachi. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy i spojrzała za okno. Słońce niedawno zaszło, jeszcze można było zobaczyć ostatnie promienie rozmywające się na granatowym niebie. Kolejny dzień dobiegł końca.
- Mamy mało czasu - odparła Hana drżącym głosem. Wszystko zależało od tych następnych kilku godzin. Możliwe, że dzisiaj wrócą. Czerwonowłosa czuła rosnącą radość. Wróci do domu. Nigdy wcześniej nie czuła takiej tęsknoty. Była tak blisko, a jednocześnie daleko.
Dopiero po chwili zauważyła, że Itachi się jej przygląda. Spojrzała na niego i na sekundę spojrzeli sobie w oczy. Dostrzegła w nich ból i smutek, ale to wszystko zniknęło, kiedy on odwrócił wzrok i spojrzał za okno.
- Najwyżej kilka godzin. Musimy znaleźć Wodospad Łez... gdziekolwiek on jest - dodał smutnym tonem, ale czerwonowłosa postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy. Teraz najważniejsze jest znalezienie Masatake.
- Ja się tym zajmę - powiedziała wiedząc, gdzie szukać pomocy.

- Yuki? Jesteś tu? - zapytała wchodząc do pokoju. Kilkanaście minut temu wybiegła z domu na poszukiwanie Yuki. Bo kto inny może wiedzieć, gdzie jest Wodospad Łez? Madara i Izuna, ale ich nie zapyta. Jeszcze brakowałoby, żeby Uchiha ich śledzili... Hana bardzo lubiła blondynkę i chciała dla niej jak najlepiej, ale teraz mimo wszystko cieszyła się, że Yuki nie jest shinobi.
Czerwonowłosa przekroczyła próg pokoju i już wiedziała, że coś się stało. Niebieskooka siedziała ma podłodze opierając się plecami o łóżko i cicho pochlipywała.
- Yuki, co się stało? - zapytała i natychmiast podbiegła do przyjaciółki. Usiadła obok niej i objęła ją ramieniem. - Ej, co się stało? - spytała ponownie nie otrzymując odpowiedzi.
- Bo... - zaczęła pociągając nosem. - Izuna...
- Co ci zrobił?! - krzyknęła gwałtownie. - Ja go po prostu zabiję... - mruknęła bardziej do siebie niż do blondynki.
- Nie... - uśmiechnęła się przez łzy. - Nic mi nie jest - dodała słabym głosem.
- To co się stało?
- Bo... Bo on... - powiedziała i znowu wybuchła łzami. Czerwonowłosa objęła ją mocniej i zerknęła za okno. Czas powoli zaczynał się kończyć... Chciała zostać z Yuki i jej pomóc, ale...
- Yuki... Powiedz mi co się stało - nalegała Hana stanowczym głosem, a blondynka pociągnęła kilka razy nosem i zaczęła.
- Powiedział, że mnie kocha... - oznajmiła i z jej oczu popłynęła nowa fala łez.
- To przecież wspaniale! - powiedziała entuzjastycznie czerwonowłosa i ponownie nerwowo spojrzała za okno, gdzie panowała nocna ciemność rozpraszana nikłym światłem pochodzącym z domów i z ulic.
- No, właśnie nie! - krzyknęła ukrywając twarz w dłoniach. Hana nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć... Jednak najważniejszy był zwój Jikan. Była już tak niedaleko i musiała się dowiedzieć, gdzie jest Wodospad Łez. Nie obchodziło ją nic, oprócz tego zwoju.
- Yuki... Muszę cię o coś zapytać... - zaczęła jednocześnie starając się nie wyjść na okrutną sukę.
- O co? - spytała blondynka. Czerwonowłosa odetchnęła głęboko.
- Wiesz gdzie jest Wodospad Łez?
- Oczywiście! Przed Świątynią Ognia jest taka ścieżka... To jakieś cztery kilometry stąd - powiedziała, a Hana doznała olśnienia. Już raz tam była, kiedy śledziła Madarę!
- O matko... Yuki, dziękuję! - uściskała przyjaciółkę i po chwili wstała na proste nogi.
- Gdzie idziesz? - zapytała Yuki z wyrzutem.
- Muszę coś załatwić - odparła czując coraz większe podniecenie. Tak blisko...
- To po to tu przyszłaś?! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami! Myślałam, że chcesz mnie pocieszyć!
- Oczywiście, że chcę... Ale... To nie jest dobry czas... - czerwonowłosa czuła rosnące wyrzuty sumienia. Jednak od tego zależało jej życie! Gdyby Yuki wiedziała, przez co Hana musi przechodzić każdego dnia... Na jej miejscu zrobiłaby to samo bez wahania!
- Ja ci zawsze pomagam! - krzyknęła również wstając. Dziewczyna przypomniała sobie pierwszą rozmowę z blondynką, kiedy ta myślała, że jest pokłócona z Itachim i omal nie wybuchła śmiechem.
- Yuki... Proszę... - jęknęła błagalnie. - Nie każ mi wybierać... - szepnęła, chociaż Yuki i tak tego nie słyszała, a jeśli nawet to i tak nie wiedziałaby, o czym Hana mówi.
- Świetnie! Wyjdź! Nikt cie nie obchodzi, prócz siebie! Jesteś cholerną egoistką, Hana! - krzyknęła, a czerwonowłosa poczuła się jakby ktoś ją spoliczkował.
Była egoistką?
Myślała tylko o sobie?
Dziewczyna wyszła z pokoju zanim łzy wypłynęła jej spod powiek. Zacisnęła zęby i wybiegła z budynku wprost w ramiona Itachiego. Chciała go od siebie odepchnąć i uciec stąd. Nie wiedziała gdzie, ale nie chciała już mieć nic wspólnego z Uchiha.
- Hej, co się stało? - zapytał nie puszczając dziewczyny, która zaczęła się wyrywać z uścisku. Czerwonowłosa przestała się szarpać, ale nic nie odpowiedziała. Brunet złapał ją za podbródek zmuszając, żeby na niego spojrzała. - Co się stało? - powtórzył spokojnym tonem, a Hana poczuła jak jej serce łamię się na pół widząc smutek i melancholię w jego oczach. Chciała się rozpłakać, ale ostatecznie przypomniała sobie cel dzisiejszego dnia. Odsunęła się od bruneta unikając jego spojrzenia.
- Musimy się spieszyć - powiedziała i ruszyła w kierunku ścieżki prowadzącej do Wodospadu Łez.
Czerwonowłosa szła pierwsza czując na sobie palące spojrzenie bruneta, co starała się ignorować.
Nie mogli biec, ponieważ wśród otaczających ich ciemności szybko straciliby i tak mało widoczną ścieżkę z oczu. Hana chciała sprowadzić ogień, żeby oświetlić sobie drogę. Jednak żywioły, którymi posługują się Hasuno, nie biorą się znikąd. Tylko najlepiej wytrenowani to potrafią, a czerwonowłosa potrafiła robić to tylko z wodą. Umiała  po prostu "wyssać" ciecz z otoczenia, ale kosztowało to ją wiele energii.
Westchnęła zrezygnowana.
Po jakimś czasie dotarli do tej polanki, która ciągle robiła wrażenie na dziewczynie. Teraz nawet lepsze. Księżyc rzucał swój blask na wodę, powodując niesamowity widok. Hana mogłaby podziwiać to całą noc, ale nie po to tutaj była.
- Ile jeszcze do północy? - zapytała patrząc na Itachiego. Rozejrzała się dookoła i nie zobaczyła tutaj nikogo poza nimi.
- Już po północy - powiedział patrząc na niebo. Dziewczyna zawsze podziwiała ludzi, którzy umieją wyczytać godzinę z położenia Słońca, Księżyca i gwiazd, ale jej obecny stan nic nie miał wspólnego z podziwem.
- Co? Jak to "już po północy"? - zapytała drżącym głosem. Jedyna szansa na powrót właśnie rozpadała się na jej oczach.
- Hana... - zaczął delikatnie Itachi podchodząc do niej.
- Nie... - odparła cofając się - To niemożliwe... Byliśmy tak blisko... - wyszeptała wstrząśnięta, przez co ledwie zauważyła, że brunet ją objął.
- Wracajmy już - powiedział cicho odsuwając się nieznacznie od dziewczyny. Hana czuła, że brunet patrzy na nią wyczekująco, ale ona nie wiedziała co ma robić.

Przekroczyła próg domu ledwo powstrzymując się od trzaśnięcia drzwiami. Była wściekła. Byli tak blisko, ale oczywiście się spóźnili! A ten cały Masatake nie mógł poczekać pięciu minut?! Nie, nie mógł! Hana chciała walić pięściami w ścianę z bezsilności... Tak niewiele brakowało do powrotu do domu...
Dziewczyna odetchnęła głęboko i usiadła na schodach zdejmując buty. Po chwili Itachi kucnął przed nią.
- Nie mogłaś nic zrobić... Zresztą może on już nawet nie żyje? A ty się tak tym przejmujesz - powiedział spokojnie. Hana skończyła rozsznurowywać buty i całą siłą woli powstrzymywała się przed rzuceniem nimi w bruneta.
- Wiem - warknęła i spojrzała na przystojną twarz Itachiego. Na jego czarne jak smoła oczy, które ją obserwowały. Na jego usta, które już miała okazję posmakować... I nie powstrzymała się. W ciągu sekundy zbliżyła się do bruneta i go pocałowała.
Czerwonowłosa poczuła, że Itachi jest zaskoczony, ale nie odsunął się. Po chwili naparł na nią swoim ciałem zmuszając, żeby dziewczyna położyła się na schodach. Kiedy to zrobiła jęknęła i to bynajmniej nie z rozkoszy, jaką dawał jej dotyk bruneta na swoim ciele.
- Wstań - rozkazał władczym tonem. Podniosła się do siadu i zaczęła rozmasowywać swoje obolałe plecy.
Materiał do zapamiętania: mizianie się na schodach wcale nie jest przyjemne. Pomyślała krzywiąc się na niedawne wspomnienie schodka wbijającego się w jej kręgosłup.
Dopiero po chwili dostrzegła wyciągniętą dłoń bruneta. Zamrugała zdziwiona nie wiedząc o, co chodzi.
- Idziemy na górę - oznajmił jakby miał do czynienia z wyjątkowo tępym dzieckiem. Czerwonowłosa nic nie odpowiedziała tylko ujęła dłoń bruneta. Pomógł jej wstać, ale nie pozwolił jej odsunąć się od niego. Przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował. Ujął jej twarz w dłonie i pogłębił pieszczotę. Wsunął język w jej rozchylone wargi, a czerwonowłosa wyszła mu na spotkanie. Po chwili poczuła, jak brunet oderwał się od niej i zsunął się na szyje. Jego dłonie zaczęły badać je ciało zatrzymując się na biodrach. Gwałtownie przyciągnął ją bliżej. Dziewczyna otarła się o jego krocze uśmiechając się do siebie.
- Mieliśmy iść na górę - mruknęła i w tym samym momencie Itachi zrobił krok do przodu nie odrywając ust od jej szyi. Czerwonowłosa poczuła łydkami schodek i chciała zrobić krok, ale... No cóż, nie wyszło. Przed upadkiem uratował ją brunet mocno łapiąc ją w pasie. Spojrzała na jego twarz i zaśmiała się nerwowo - Przepraszam - mruknęła z rumieńcem zażenowania. Ten jednak nic sobie z tego nie zrobił. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Hana złapała bruneta za szyję dla utrzymania równowagi, ale po kilku sekundach musiała ją puścić. Itachi zrzucił ją na niepościelone łóżko i wszedł na nią zdejmując koszulkę. Podniosła się na łokciach podziwiając umięśnione ciało bruneta. Przegryzła dolną wargę kierując wzrok trochę niżej... Ponownie skierowała wzrok na twarz. Wstążka ściągająca jego włosy poluzowała się wypuszczając kosmyki, co dodało mu jeszcze więcej do boskiego wygladu. Nachylił się nad nią i ponownie zatopił swoje usta w jej. Jego dłonie wsunęły się pod bluzkę dziewczyny i po kilku sekundach postanowił pozbyć się zbytecznego materiału. Całował jej dekolt i biust, pozbawiając czerwonowłosej w międzyczasie czarnego stanika. W następnych kilku minutach ściągnęli z siebie resztę odzieży rozrzucając ją gdzieś po podłodze pokoju. Itachi wiedział dokładnie, kiedy ona była gotowa. Wszedł w nią płynnym ruchem ciągle całując jej szyję, gdzie nie gdzie zostawiając czerwone ślady na skórze dziewczyny. Poruszał się powoli, żeby dać dziewczynie i samemu odczuć rozkosz. Czerwonowłosa poczuła eksplozję i objęła go udami w pasie chcąc, żeby to trwało jak najdłużej. Brunet czuł, jak wbijała mu paznokcie w plecy, ale nie odczuwał bólu. Wprost przeciwnie...
Kiedy oboje szczytowali, żadne z nich nie krzyczało. Hana była pewna, że kiedy starała się zdusić w sobie jęki ukruszyła sobie zęba... Ale było jej tak dobrze...
Gdy skończyli Itachi położył się obok i przytulił ją do siebie. Dziewczyna leżała wtulona w jego tors i czuła, jak brunet delikatnie głaszcze ją po plecach. Żadne nic nie mówiło. Po prostu cieszyli się swoją obecnością...
- Itachi...? - zapytała cicho.
- Hmm...?
- Chyba cię kocham.
~*~

5 komentarzy:

  1. Jesteś niedobra, zła, wredna.... Jak Ty Możesz W Takim Momencie Kończyć?!!!!!!! Uprzedzam, jeszcze raz tak kiedyś zrobisz, to naślę na Ciebie Sebastiana z widelcem xd
    MINUSY:
    -Za krótki rozdział.
    -Za krótko.
    - ,, - Hej, co się stało? - zapytał nie puszczając dziewczyny ciągle wyrywającej się dziewczyny. '' Trochę, coś nie tages z tym zdaniem jest, nie uważasz?
    -Zdecydowanie za krótko!
    PLUSY:
    -Itachi.
    -I jeszcze był przystojny Itachi.
    -Super tajne drugie dno, którego Itachi baka nie mógł odkryć xd
    -Yuki, która ryczy, bo chłopak jej wyznał, że ja kocha. (I nawet mój kosmita-czyt.przyjaciółka, tego nie ogrnęła)
    -A... i zapomniałam prawie o Itachim.
    -No i Hana-tępe dziecko. xd
    -Bardzo ekscytująco-smieszny-niesamowity-jeden z najlepszych rozdziałów.

    Jak to ogarniesz będę szczęśliwa. ... Ale to jeszcze nie koniec komentarza, bo ja Ci tu jeszcze chcę dużo napisać. Może nie dużo... Zobaczy się.
    ''-Chyba cię kocham.'' ?? Jakie chyba, kurczak?! Albo się kocha albo nie.
    Taki małe pytanie: Czy w tamtych czasach już wynaleźli coś takiego jak stanik? :D No, mi się wydaje, że to jednak trochę w przeszłośc było... no więc..?
    Ząb się ukruszył? Trza iść do dentysty.... Ale, znów pytanie, czy w tamtych czasach był dentysta?? :D
    I kolejne pytanie: Powiesz mi dlaczego zamiast jak przykładna uczennica robić prace domowe pisze tan komentarz?! Bo ja tego kurka, nie ogarniam, no!
    I w sumie, to Yuki wyszła na dziwaka, no, bo jak można ryczeć po wyznaniu miłości?! Ale to juz pisałam xd
    Zaczęłam czytać i myślałam sobie '' o nie! to się zbliża ku końcowi! :('' a tu nagle sie spóźnili.
    Ja i tak swoje wiem! To Itachi nie chce wracać, to on spowolniał ich jak szli ścieżką, to on znalazł to drugie dno, ale nic nie powiedział i udawał trola, bo kocha Hanę i nie chce wracać do przyszłości, bo tam na niego czeka ''coś-tego jeszcze nie rozkimałam'' i chce zostać tu by mieć z Haną trojaczki, ha! Rozszyfrowałam Cię xd Czuję się taka mądra, jak wróżbita Maciej-Ronny, ale jej nigdy nie dorównam. xd
    Ej, nie zasnęłaś jeszcze po tamtej stronie internetu? :d
    Jeszcze trochę, wytrzymaj!
    Nie chcesz wywiadu, ok, ale... -To Ronny mi kazała spamić- zapraszam, w imieniu całej załogi, do zabawy... http://wywiady-z-autorami-blogow-mangiianime.blogspot.com/p/do-gory-nogami-2.html
    A po za tym? Nie prowadzisz jakiegoś innego bloga? Bo jak tak to link, proszę!
    W sumie to chyba wszystko. xd Idem robić moje lekcje.
    Weny :>

    Ps. Czyżby to był mój najdłuższy komentarz?! o.o teraz tylko, żeby mi go nie skasowało :D Wiem, wiem. Już sobie idę, idę!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i znowu ja xD Yo :D
    Oh my godness :D Boski rozdział :O trzyma w napięciu jest seks i zdarzył się jakiś facepalm – wszystko co Soli lubi, rozpieszczasz mnie <333 szkoda, że tak szybko czytam i tylko kilka minut się jarałam akcją… ale ten zawsze mogę przeczytać jeszcze raz :D aż nie wiem od czego zacząć xD
    Choć koniec mnie kusił, to zacznę od początku :P
    To tak, Hana zawsze dotrzymuje słowa – jak na bezwzględną zabójczynie to kieruje się bardzo prawidłowym kredem xD hehe czytanie poprzez szukanie słowa klucza, obiłam tak na testach z czytaniem ze zrozumieniem xP ekhm, nie polecam xD Niemniej w Hanie obudził się jakiś tam instynkt i znalazła nitkę i otwór, ehehe i co Itachi? Łyso ci teraz? xD nie no, z jego zachowania wydaje mi się że on od dawna wiedział co, gdzie jest. No chyba nie możemy podważać jego genialności xD zresztą zakochany może być i w swoim świecie, dlaczego nie zależy mu na powrocie? On coś wie! Na bank się już spotkał z tym Masatake. Sam xD Hana się wkurwi, oj wkurwi :P w ogóle „(…) zresztą może on już nawet nie żyje?” te słowa Itachiego zapaliły w mojej głowie lampkę odpowiadającą za podejrzenia :> lubię zagadki w twoim opowiadaniu :D
    Yuki i jej problemy… żeby płakać bo ktoś cię kocha… no może bym ją troszeczkę zrozumiała, gdyby Izuna był jakimś brzydalem, ale nie jest xD ja nie mogę, Hana by jej dała jakąś maść na ból dupy xD i nie wiem o co jej chodzi z tym obrażaniem się na Hanę, bo ją olała i jej sztuczny problem – znaczy ok, przyjaciół się nie zostawia, ale Yuki jest dziwna… i teraz się obawiam, że Hana przypłaci za swoją nielojalność – skuma dlaczego Madara jej nie lubi :P aż się nie mogę tego doczekać, ej! :D
    No i, no i, no i scena seksu <333 oj tam, na schodach pewnie też jest przyjemnie… tylko trzeba być na górze xDD ładne opisy, choć musisz je jeszcze „dopieścić” xD nie martw się ja też jestem w tym słaba, dlatego rzadko się u mnie bzyczą xD w ogóle moi bohaterowie powinni się uczyć od twoich zdejmowania stanika xD podobała mi się ta ich cicha walka, gdzie starali się nie jęczeć z rozkoszy :D
    „Chyba cię kocham” <- Ojej <3333333 gdyby nie „chyba” to bym sama dostała orgazmu xDD
    Dobra, to tyle ode mnie :D
    Tradycyjnie życzę weny, czasu i ochoty :D :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem chora i nie mam sily komentowac, ale jak wyzdrowieje to oczekuj komentarza! ;) ��
    Mariolka^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział słodki, ale zdecydowanie za krótki
    Fajnie, że związek Itachi' ego i Hany się rozwija
    Tylko jak mogłaś przerwać w takim momencie?!
    I ta historia ze złodziejem zwoju jest jakaś podejrzana, Pan Perfekcjonista by się spóźnił? Wygląda to tak, jakby wcale nie zależało mu na powrocie do domu.
    I historia z Yuki też jest niepokojąca. W sumie sama narzucała się Hanie, a teraz się dziwi, że ta nie ma dla niej czasu, gdy wyrusza na ważną misję
    I dlaczego nie ma jeszcze rozdziału? Kiedy się pojawi?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś okropna! Każesz nam czekać aż 20 dni na nową notkę! Przesyłam motywującego kopa i pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń