- Ale... Jak... Co?! - Hana nie ukrywała zaskoczenia, jake wywarła na nią ta informacja.
Kiedyś wcześniej myślała, że to ona podoba się Izunie... Jaka była głupia! Poczuła się jak ta ostatnia idiotka, ale jednocześnie odetchnęła z ulgą. Raz, nie będzie musiała go odtrącać. Dwa, przecież nikomu o tym nie mówiła, więc jest dobrze.
- No... - zaczął skrępowany chłopak. - Nie każ mi tego opowiadać - jęknął błagalnie.
- Dobra, ale... - sama nie wiedziała, co chce powiedzieć. Zatkało ją. - Tak, przepraszam. Nie powinnam się wtrącać i już nie będę.
- Doceniam to - odparł patrząc jej prosto w oczy. - Ale...
- Nikomu nie powiem! - zapewniła trochę zbyt gwałtownie.
- Dobra! Wierzę ci - powiedział, ale czerwonowłosa wiedziała, że jej nie ufa. Nic dziwnego, w końcu była ruda. To był głupi stereotyp! Skąd się, w ogóle, on wziął?! - A tak poza tym... To gdzie idziesz? - zapytał, kiedy ruszyła w swoją stronę.
- Do Yuki - odpowiedziała bez zastanowienia. Musiała się dowiedzieć, co ten przeklęty Madara miał na myśli. No... I może teraz chciała trochę podpytać ją o Izunę... Przecież ona raczej wiedziała o WŁASNYM związku, więc to nie będzie złamanie obietnicy, nie?
- Po co? - zapytał, a Hana nie mogła nie usłyszeć paniki w jego głosie.
- Pogadać - odpowiedziała spokojnie.
- O czym? - spytał twardym i groźnym głosem. Czerwonowłosa zatrzymała się i spojrzała na jego twarz, która zdradzała skrajne emocje. Bezradność, lęk, złość, nieufność...
- Yuki to moja przyjaciółka. Mamy dużo więcej tematów do rozmowy niż twój nieudany z nią związek - burknęła podirytowana. Prawda, może chciała trochę podpuścić blondynkę do zwierzeń na ten temat, ale teraz z tego zrezygnowała. Koniec końców, miała jakiś tam honor i godność. Nie zdradzi Izuny, chociaż mogłaby w akcie zemsty za tamtą akcję na placu treningowym. Hana może okazać się wredną suką i nie dotrzymać słowa, ale tego nie zrobi. Uchiha powinien to docenić, w końcu on okazał się tchórzliwym dupkiem, który nie potrafi obronić kobiety.
- Tak, wybacz... Dziwnie się czuję, jeszcze nikomu o tym nie mówiłem. Nawet Madara nie wiedział, że byliśmy razem - powiedział skruszonym tonem, aż czerwonowłosa poczuła wyrzuty sumienia.
- No... - nie wiedziała za bardzo, co odpowiedzieć, dlatego postanowiła milczeć. Jeszcze palnie coś głupiego.
- Ale ten... Już ci nie przeszkadzam - zaczął, jakby koniecznie chciał od niej uciec. W sumie, to czerwonowłosa nawet mu się nie dziwiła. - Na razie - pomachał jej i już chciał odejść.
- Nie, zaczekaj! - krzyknęła, gdy trochę się oddalił. - Myślę, że to ty powinieneś z nią teraz pogadać. Wiesz, jak ci zależy... - powiedziała nieśmiało. Hana nie miała dużego doświadczenia w kontaktach damsko-męskich. Między innymi, dlatego tak źle szło jej z Itachim...
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł...
- Ale jest! Naprawdę, czasem należy zaryzykować - wzruszyła nonszalancko ramionami.
- Ty ryzykujesz? - zapytał nieco sarkastycznie, ale dziewczyna postanowiła to zignorować.
- A jak myślisz? - odpowiedziała pytaniem uśmiechając się od ucha do ucha. - Powodzenia - rzuciła, gdy go mijała.
No cóż... Rozmowę z Yuki odłożyła na kiedy indziej. W sumie, nawet to nie było zbytnio ważne. Po prostu czerwonowłosą zżerała ciekawość, a te informacje same w sobie były nieistotne. Dla Hany najważniejszy był powrót do domu, który przedłużał się w zastraszającym tempie. Ona i Itachi muszą szybko coś wymyślić...
Hana zastanowiła się przez chwilę, co czeka ją w jej czasach. To, że uznali ją za zdrajcę wiedziała od początku, ale co się stanie, jak już wróci? Starała się przygotować na tą najgorszą opcję.
Zaraz po rozmowie z Izuną, Hana wróciła do domu. W mieszkaniu nie było żywej duszy i czerwonowłosa zastanawiała się, gdzie podział się Itachi. Możliwe, że na poszedł trening, ale przecież Izuna powinien siedzieć u Yuki. Przynajmniej tak ona uważała.
Westchnęła i ruszyła na górę do swojego pokoju. Miała zamiar przespać do końca ten dzień i następne, dopóki nie będzie musiała się ruszyć, żeby zaliczyć to durne zadanie.
Na szczęście ten czas szybko upłynął i dziewczyna nawet nie zorientowała się, że wypadł TEN dzień. Dzisiaj możliwe, że Madara ją zatłucze w napadzie furii za przegrane zadanie, co było dość mało prawdopodobne. W końcu obok niej będzie Itachi, który, miała nadzieję, że ją obroni. W końcu potrzebował jej, żeby wrócić. Jeśli nie z przyjaźni, to z konieczności, ale powinien ją chronić.
- Gotowa na porażkę? - zapytał brunet, kiedy już byli przy Świątyni Ognia.
- Możliwe, że okażę się lepsza nawet od ciebie - odpowiedziała wesoło, chociaż w środku drżała z przerażenia. Tak jak na egzaminie na chunina albo podczas pierwszego dnia w Gwardii Zabójców. Jednak miała nadzieję, że swoje obawy dobrze ukryła i nikt nie zorientuje się, jak bardzo się stresuje.
- Szczerze powątpiewam - odparł z lekkim uśmiechem, który ostatnio dość często gościł na twarzy bruneta.
- Skoro wszyscy już są, to zaczynajmy - oznajmi Takeshi Uchiha, kiedy Hana stanęła obok Madary. Czuła, że skoro byli drużyną, to powinni trzymać się razem. Jednak brunet chyba nie podzielał jej zdania, bo obdarzył ją długim, badawczym spojrzeniem. - Mam nadzieję, że pamiętacie co powiedziałem wam tydzień temu, bo nie chce mi się tego powtarzać - Hana mimowolnie skinęła głową. - Świetnie, więc zaczynajmy i miejmy to już z głowy. Może na początek Itachi-san i Izuna-san? - Dwóch Uchiha wyszło na środek i stanęło naprzeciwko staruszka.
- Proszę rzucić na nas iluzję - powiedział uprzejmie Izuna.
No to się naoglądałam... Pomyślała. Wiedziała, że Itachi i Izuna robią coś z genjutsu, ale miała nadzieję, że to będzie widoczne na zewnątrz. Bo chciała zobaczyć, na co ich stać, a tu niespodzianka!
Westchnęła zrezygnowana i spojrzała na trójkę Uchiha stojących na placu treningowym.
- Hmm... No, cóż... Muszę przyznać, że spisaliście się całkiem nieźle - powiedział Takeshi z uśmiechem, a zziajana czerwonowłosa klapnęła na ziemi obok Izuny. Przed chwilą ona i Madara skończyli prezentować swoją technikę, co okazało się trudniejsze niżby Hana kiedykolwiek pomyślała. Staruszek okazał się być przygotowany i dzielnie odpierał ich ataki. Jedynym zaskoczeniem dla niego był początek, jakby nie mógł uwierzyć, że czerwonowłosa i Madara bez kłótni współpracują ze sobą. Dziewczyna też był tym zdziwiona, ale liczyła się tylko tamta chwilą, więc wszystkie myśli odrzuciła na bok.
- Dzięki dziadku - odpowiedział wesoło Izuna, a "dziadek" spojrzał na niego... Gdyby tylko wzrok mógł zabijać, brunet leżałby teraz z tuzinem sztyletów w sercu, ale on nic sobie z tego nie zrobił.
- Z obserwacji waszych technik dowiedziałem się kilku rzeczy, ale chcę wiedzieć czym się kierowaliście i jak to osiągnęliście - Takeshi spojrzał na czerwonowłosą takim wzrokiem aż poczuła ciarki wzdłuż kręgosłupa. - No! - uśmiechnął się szeroko, a skołowana Hana zastanawiała się o co mu chodziło. - Itachi-san, Izuna-san?
- Użytkownik rozszyfrowuje genjutsu, które zostało zastosowane na nim i rzuca z powrotem techniką z identycznym wpływem na przeciwnika. Jest to forma odwrócenego złudzenia, ale żeby natychmiast zapoznać się z techniką i zwrócenia jej, konieczna jest moc Sharingana - wyrecytował Izuna dumnym tonem. Madara spojrzał na niego krzywo, ale nic nie powiedział, a Hana myślami była zupełnie gdzie indziej. Zastanawiała się, jak poszła mu rozmowa z Yuki i czy w ogóle odważył się na rozmowę.
- Ile zajęło ci wyuczenie się tej regułki na pamięć? - zapytał poważnym tonem Takeshi. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni, ale on po chwili wybuchł głośnym śmiechem. - Dobrze, bardzo pomysłowe. I szczerze przyznaję, świetnie się spisaliście. Obaj - powiedział patrząc na Itachiego. Chyba się domyślił, że to wszystko zasługa bruneta. Czerwonowłosa naprawdę lubiła Izunę, ale musiała przyznać, że myślenie nie jest jego najmocniejszą stroną. Takeshi miał rację, strasznie się wahał. - Hanatara-san, Madara-san teraz wy.
- Połączyliśmy żelazo i ogień - Madara zabrał głos. Hanie nawet to nie przeszkadzało. Nie chciała nic mówić, szczególnie po tym spojrzeniu, którym obdarzył ją staruszek.
- To widziałem i jestem pod wrażeniem. Mało który Hasuno jest w stanie używać żelaza tak, jak ty to zrobiłaś - czerwonowłosa nie mogła wyzbyć się wrażenia, że to wcale nie był komplement. - A dlaczego akurat to?
- Hana kontroluje ziemię, ja potrafię władać ogniem i postanowiliśmy to połączyć - mówił dalej brunet.
- Dobrze wam to wyszło. Wszystkim wam dobrze poszło i nie jestem w stanie wybrać spośród was zwycięscy. - Takeshi pokręcił głową w zamyśleniu.
- Co?! To my staraliśmy się dokonać niemal niemożliwego, a ty...! - zaczął się kłócić, ale ktoś mu przerwał.
- Uspokój się, Madara. Zachowujesz się jak małe dziecko - powiedział twardo Tajima Uchiha wychodząc zza rogu świątyni, a brunet momentalnie się zamknął. Czerwonowłosa pomyślała, że też by chciała takie uznanie. Przynajmniej Madara byłby mniej wkurzający niż jest rzeczywiście.
- Tajima-sama - Takeshi kiwnął głową w geście szacunku w stronę głowy klanu.
- Widziałem wasze techniki... Nie, widziałem technikę Hany i Madary - spojrzał na dziewczynę, a ta natychmiast wstała z ziemi i kiwnęła delikatnie głową w podzięce. Nie lubiła Tajimy. Jego pomoc w poszukiwaniu zwoju była... No cóż, mało pomocna. Jednak Itachi prosił ją, żeby zachowała dla niego szacunek. W końcu jest głową klanu, a czerwonowłosa postanowiła być grzeczna. Tajima odpowiedział również kiwnięciem i spojrzał na swojego pierworodnego. Madara patrzył ze wściekłością wymalowaną na twarzy, ale nic nie mówił. - Itachi i Izuna, żałuję, że nie mogłem zobaczyć waszej iluzji, ale z tego co mówił mój syn, to musi być to bardzo praktyczne genjutsu.
- Dzięki tato! - zawołał z uśmiechem Izuna, a Hana zastanowiła się, jak można być takim idiotą.
- Niestety muszę już iść - odwrócił się z zamiarem odejścia, a czerwonowłosa poczuła niewyobrażalną ulgę, która zaraz zniknęła zastąpiona paniką - A, zapomniałbym. Hana, pozwól na słowo - powiedział i już zniknął z świątynią. Dziewczyna poczuła na sobie spojrzenie wszystkich, kiedy szła za Tajimą i ze wszystkich sił starała się stłumić niepokój. Przed wejściem do budynku zobaczyła głowę klanu czekającą na nią i ruszyła w jego kierunku. Itachi mówił, żeby trzymała się od niego z daleka, że to ona wszystko z nim załatwi, a ona ma się nie wtrącać. Wtedy wściekła się na bruneta, że chce ją odsunąć od zwoju, ale teraz... Sama nie była pewna.
- Więc... - zaczęła nieśmiało przeklinając się w duchu za to. Tajima spojrzał na nią.
Gdzie podziała się ta odważna, arogancka dziewczyna?! Krzyknął wrednie rozsądek.
Wyjechała na urlop. Pomyślała wściekła.
- Może wejdźmy do środka - powiedział otwierając drzwi i przepuszczając ją pierwszą. Hana starając się zachować spokój weszła do środka. To było to samo pomieszczenie, w którym spotkała Tajimę po raz pierwszy. Była już tutaj, ale wnętrze ciągle robiło na niej wrażenie. Była córką artysty i umiała docenić to, co piękne.
Morderstwo nie wymaga świadków. Szepnął rozsądek odciągając ją od myśli o malarstwie, uśmiechając się wrednie, a czerwonowłosa kazała mu spadać.
- Chciałem z tobą porozmawiać o twoich... Hmm... Umiejętnościach - powiedział spokojnie.
- Umiejętnościach?
- Tak, widzisz... Mało który Hasuno umie władać pochodnymi żywiołów. Szczerze powiem, w swoim życiu żadnego takiego nie spotkałem, a tu proszę. - spojrzał na nią. - Jesteś o wiele bardziej powściągliwa niż na naszym pierwszym spotkaniu... - uśmiechnął się do swoich myśli. - W każdym bądź razie, słyszałem, że kontrolujesz tylko ziemię.
- Bo tak jest... - odparła twardo. - ...proszę pana - dodała, żeby nie wyjść stąd bez ręki.
- Może coś ci wyjaśnię, dobrze? - zapytał, ale czerwonowłosa wiedziała, że jej zdanie niewiele go obchodzi. - Każdy Hasuno potrafi władać żywiołami. Jednym, dwoma, ci najzdolniejsi nawet czterema, ale ich jest niewielu, jak zapewne wiesz. Jeszcze mniej jest tych, którzy władają piątką elementów. Nazywamy ich Godai, proszę nie pytaj mnie dlaczego. To nasi przodkowie nadali im ten tytuł - zamilkł na chwilę patrząc na fresk, który przedstawiał scenę podpisania pokoju Uchiha i Hasuno. Dwóch mężczyzn stojących naprzeciwko podało sobie prawe ręce w geście pokoju. Za nimi stały całe klany, a nad ich głowami herby rodów. Nad Hasuno wisiał biały kwiat lotosu* o pięciu płatkach reprezentujących każdy z piątki żywiołów. Natomiast nad głową klanu Uchiha widniał biało-czerwony japoński wachlarz.
- Tak, wiem. Znakiem, że posiada się Gogyō jest tatuaż na prawym ramieniu - powiedziała wyrywając Tajimę z zadumy, ale nie lubiła, gdy ktoś robił z niej idiotkę. Czerwonowłosa wiedziała to wszystko, o czym on mówił. Przecież była Hasuno. Bękartem, ale zawsze Hasuno. Znała historię swojego rodu. Spojrzała na namalowanego mężczyznę i na herb jej klanu. Ona, jako nieprawowity członek rodziny, nie mogła nosić znaku rodu. W Gwardii nikt nie mógł nosić takich rzeczy, żeby nie zostać rozpoznanym, ale kiedy była młodsza i mieszkała jeszcze w wiosce... Udawała, że to ją nie obchodzi i ma gdzieś ten symbol, ale w środku żałowała, że nie może nosić dumnie herbu. Wszyscy Hasuno go nosili, to był znak przynależności do klanu. Znak, że zostałeś zaakceptowany i jesteś częścią wielkiego rodu Hasuno. Czerwonowłosa nie była zaakceptowana, tak samo jak jej matka. Obie były wydziedziczone z rodziny. Klan je nienawidził.
- Oczywiście, że wiesz. Jesteś członkiem Hasuno, więc z pewnością wiele rzeczy wiesz. Jednak nie jesteś świadoma wszystkiego, jak się okazuje - powiedział zimno Tajima i wrócił do oglądania fresków. Teraz zatrzymał się przy podobiźnie jakiegoś młodego Uchiha, który zionął ogniem - wielką ognistą kulą. Po chwili ciszy wrócił do tematu - Pochodnych żywiołów nikt nie jest w stanie kontrolować - zrobił przerwę, żeby jeszcze raz spojrzeć na fresk - Oprócz Godai - dodał i utkwił zimne spojrzenie czerwonych oczu Sharingana w dziewczynie.
Hasu - znaczy dosłownie "lotos" Główna bohaterka nazywa się Hasuno Hana, co znaczy "kwiat lotosu".
- Ale ten... Już ci nie przeszkadzam - zaczął, jakby koniecznie chciał od niej uciec. W sumie, to czerwonowłosa nawet mu się nie dziwiła. - Na razie - pomachał jej i już chciał odejść.
- Nie, zaczekaj! - krzyknęła, gdy trochę się oddalił. - Myślę, że to ty powinieneś z nią teraz pogadać. Wiesz, jak ci zależy... - powiedziała nieśmiało. Hana nie miała dużego doświadczenia w kontaktach damsko-męskich. Między innymi, dlatego tak źle szło jej z Itachim...
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł...
- Ale jest! Naprawdę, czasem należy zaryzykować - wzruszyła nonszalancko ramionami.
- Ty ryzykujesz? - zapytał nieco sarkastycznie, ale dziewczyna postanowiła to zignorować.
- A jak myślisz? - odpowiedziała pytaniem uśmiechając się od ucha do ucha. - Powodzenia - rzuciła, gdy go mijała.
No cóż... Rozmowę z Yuki odłożyła na kiedy indziej. W sumie, nawet to nie było zbytnio ważne. Po prostu czerwonowłosą zżerała ciekawość, a te informacje same w sobie były nieistotne. Dla Hany najważniejszy był powrót do domu, który przedłużał się w zastraszającym tempie. Ona i Itachi muszą szybko coś wymyślić...
Hana zastanowiła się przez chwilę, co czeka ją w jej czasach. To, że uznali ją za zdrajcę wiedziała od początku, ale co się stanie, jak już wróci? Starała się przygotować na tą najgorszą opcję.
Zaraz po rozmowie z Izuną, Hana wróciła do domu. W mieszkaniu nie było żywej duszy i czerwonowłosa zastanawiała się, gdzie podział się Itachi. Możliwe, że na poszedł trening, ale przecież Izuna powinien siedzieć u Yuki. Przynajmniej tak ona uważała.
Westchnęła i ruszyła na górę do swojego pokoju. Miała zamiar przespać do końca ten dzień i następne, dopóki nie będzie musiała się ruszyć, żeby zaliczyć to durne zadanie.
Na szczęście ten czas szybko upłynął i dziewczyna nawet nie zorientowała się, że wypadł TEN dzień. Dzisiaj możliwe, że Madara ją zatłucze w napadzie furii za przegrane zadanie, co było dość mało prawdopodobne. W końcu obok niej będzie Itachi, który, miała nadzieję, że ją obroni. W końcu potrzebował jej, żeby wrócić. Jeśli nie z przyjaźni, to z konieczności, ale powinien ją chronić.
- Gotowa na porażkę? - zapytał brunet, kiedy już byli przy Świątyni Ognia.
- Możliwe, że okażę się lepsza nawet od ciebie - odpowiedziała wesoło, chociaż w środku drżała z przerażenia. Tak jak na egzaminie na chunina albo podczas pierwszego dnia w Gwardii Zabójców. Jednak miała nadzieję, że swoje obawy dobrze ukryła i nikt nie zorientuje się, jak bardzo się stresuje.
- Szczerze powątpiewam - odparł z lekkim uśmiechem, który ostatnio dość często gościł na twarzy bruneta.
- Skoro wszyscy już są, to zaczynajmy - oznajmi Takeshi Uchiha, kiedy Hana stanęła obok Madary. Czuła, że skoro byli drużyną, to powinni trzymać się razem. Jednak brunet chyba nie podzielał jej zdania, bo obdarzył ją długim, badawczym spojrzeniem. - Mam nadzieję, że pamiętacie co powiedziałem wam tydzień temu, bo nie chce mi się tego powtarzać - Hana mimowolnie skinęła głową. - Świetnie, więc zaczynajmy i miejmy to już z głowy. Może na początek Itachi-san i Izuna-san? - Dwóch Uchiha wyszło na środek i stanęło naprzeciwko staruszka.
- Proszę rzucić na nas iluzję - powiedział uprzejmie Izuna.
No to się naoglądałam... Pomyślała. Wiedziała, że Itachi i Izuna robią coś z genjutsu, ale miała nadzieję, że to będzie widoczne na zewnątrz. Bo chciała zobaczyć, na co ich stać, a tu niespodzianka!
Westchnęła zrezygnowana i spojrzała na trójkę Uchiha stojących na placu treningowym.
- Hmm... No, cóż... Muszę przyznać, że spisaliście się całkiem nieźle - powiedział Takeshi z uśmiechem, a zziajana czerwonowłosa klapnęła na ziemi obok Izuny. Przed chwilą ona i Madara skończyli prezentować swoją technikę, co okazało się trudniejsze niżby Hana kiedykolwiek pomyślała. Staruszek okazał się być przygotowany i dzielnie odpierał ich ataki. Jedynym zaskoczeniem dla niego był początek, jakby nie mógł uwierzyć, że czerwonowłosa i Madara bez kłótni współpracują ze sobą. Dziewczyna też był tym zdziwiona, ale liczyła się tylko tamta chwilą, więc wszystkie myśli odrzuciła na bok.
- Dzięki dziadku - odpowiedział wesoło Izuna, a "dziadek" spojrzał na niego... Gdyby tylko wzrok mógł zabijać, brunet leżałby teraz z tuzinem sztyletów w sercu, ale on nic sobie z tego nie zrobił.
- Z obserwacji waszych technik dowiedziałem się kilku rzeczy, ale chcę wiedzieć czym się kierowaliście i jak to osiągnęliście - Takeshi spojrzał na czerwonowłosą takim wzrokiem aż poczuła ciarki wzdłuż kręgosłupa. - No! - uśmiechnął się szeroko, a skołowana Hana zastanawiała się o co mu chodziło. - Itachi-san, Izuna-san?
- Użytkownik rozszyfrowuje genjutsu, które zostało zastosowane na nim i rzuca z powrotem techniką z identycznym wpływem na przeciwnika. Jest to forma odwrócenego złudzenia, ale żeby natychmiast zapoznać się z techniką i zwrócenia jej, konieczna jest moc Sharingana - wyrecytował Izuna dumnym tonem. Madara spojrzał na niego krzywo, ale nic nie powiedział, a Hana myślami była zupełnie gdzie indziej. Zastanawiała się, jak poszła mu rozmowa z Yuki i czy w ogóle odważył się na rozmowę.
- Ile zajęło ci wyuczenie się tej regułki na pamięć? - zapytał poważnym tonem Takeshi. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni, ale on po chwili wybuchł głośnym śmiechem. - Dobrze, bardzo pomysłowe. I szczerze przyznaję, świetnie się spisaliście. Obaj - powiedział patrząc na Itachiego. Chyba się domyślił, że to wszystko zasługa bruneta. Czerwonowłosa naprawdę lubiła Izunę, ale musiała przyznać, że myślenie nie jest jego najmocniejszą stroną. Takeshi miał rację, strasznie się wahał. - Hanatara-san, Madara-san teraz wy.
- Połączyliśmy żelazo i ogień - Madara zabrał głos. Hanie nawet to nie przeszkadzało. Nie chciała nic mówić, szczególnie po tym spojrzeniu, którym obdarzył ją staruszek.
- To widziałem i jestem pod wrażeniem. Mało który Hasuno jest w stanie używać żelaza tak, jak ty to zrobiłaś - czerwonowłosa nie mogła wyzbyć się wrażenia, że to wcale nie był komplement. - A dlaczego akurat to?
- Hana kontroluje ziemię, ja potrafię władać ogniem i postanowiliśmy to połączyć - mówił dalej brunet.
- Dobrze wam to wyszło. Wszystkim wam dobrze poszło i nie jestem w stanie wybrać spośród was zwycięscy. - Takeshi pokręcił głową w zamyśleniu.
- Co?! To my staraliśmy się dokonać niemal niemożliwego, a ty...! - zaczął się kłócić, ale ktoś mu przerwał.
- Uspokój się, Madara. Zachowujesz się jak małe dziecko - powiedział twardo Tajima Uchiha wychodząc zza rogu świątyni, a brunet momentalnie się zamknął. Czerwonowłosa pomyślała, że też by chciała takie uznanie. Przynajmniej Madara byłby mniej wkurzający niż jest rzeczywiście.
- Tajima-sama - Takeshi kiwnął głową w geście szacunku w stronę głowy klanu.
- Widziałem wasze techniki... Nie, widziałem technikę Hany i Madary - spojrzał na dziewczynę, a ta natychmiast wstała z ziemi i kiwnęła delikatnie głową w podzięce. Nie lubiła Tajimy. Jego pomoc w poszukiwaniu zwoju była... No cóż, mało pomocna. Jednak Itachi prosił ją, żeby zachowała dla niego szacunek. W końcu jest głową klanu, a czerwonowłosa postanowiła być grzeczna. Tajima odpowiedział również kiwnięciem i spojrzał na swojego pierworodnego. Madara patrzył ze wściekłością wymalowaną na twarzy, ale nic nie mówił. - Itachi i Izuna, żałuję, że nie mogłem zobaczyć waszej iluzji, ale z tego co mówił mój syn, to musi być to bardzo praktyczne genjutsu.
- Dzięki tato! - zawołał z uśmiechem Izuna, a Hana zastanowiła się, jak można być takim idiotą.
- Niestety muszę już iść - odwrócił się z zamiarem odejścia, a czerwonowłosa poczuła niewyobrażalną ulgę, która zaraz zniknęła zastąpiona paniką - A, zapomniałbym. Hana, pozwól na słowo - powiedział i już zniknął z świątynią. Dziewczyna poczuła na sobie spojrzenie wszystkich, kiedy szła za Tajimą i ze wszystkich sił starała się stłumić niepokój. Przed wejściem do budynku zobaczyła głowę klanu czekającą na nią i ruszyła w jego kierunku. Itachi mówił, żeby trzymała się od niego z daleka, że to ona wszystko z nim załatwi, a ona ma się nie wtrącać. Wtedy wściekła się na bruneta, że chce ją odsunąć od zwoju, ale teraz... Sama nie była pewna.
- Więc... - zaczęła nieśmiało przeklinając się w duchu za to. Tajima spojrzał na nią.
Gdzie podziała się ta odważna, arogancka dziewczyna?! Krzyknął wrednie rozsądek.
Wyjechała na urlop. Pomyślała wściekła.
- Może wejdźmy do środka - powiedział otwierając drzwi i przepuszczając ją pierwszą. Hana starając się zachować spokój weszła do środka. To było to samo pomieszczenie, w którym spotkała Tajimę po raz pierwszy. Była już tutaj, ale wnętrze ciągle robiło na niej wrażenie. Była córką artysty i umiała docenić to, co piękne.
Morderstwo nie wymaga świadków. Szepnął rozsądek odciągając ją od myśli o malarstwie, uśmiechając się wrednie, a czerwonowłosa kazała mu spadać.
- Chciałem z tobą porozmawiać o twoich... Hmm... Umiejętnościach - powiedział spokojnie.
- Umiejętnościach?
- Tak, widzisz... Mało który Hasuno umie władać pochodnymi żywiołów. Szczerze powiem, w swoim życiu żadnego takiego nie spotkałem, a tu proszę. - spojrzał na nią. - Jesteś o wiele bardziej powściągliwa niż na naszym pierwszym spotkaniu... - uśmiechnął się do swoich myśli. - W każdym bądź razie, słyszałem, że kontrolujesz tylko ziemię.
- Bo tak jest... - odparła twardo. - ...proszę pana - dodała, żeby nie wyjść stąd bez ręki.
- Może coś ci wyjaśnię, dobrze? - zapytał, ale czerwonowłosa wiedziała, że jej zdanie niewiele go obchodzi. - Każdy Hasuno potrafi władać żywiołami. Jednym, dwoma, ci najzdolniejsi nawet czterema, ale ich jest niewielu, jak zapewne wiesz. Jeszcze mniej jest tych, którzy władają piątką elementów. Nazywamy ich Godai, proszę nie pytaj mnie dlaczego. To nasi przodkowie nadali im ten tytuł - zamilkł na chwilę patrząc na fresk, który przedstawiał scenę podpisania pokoju Uchiha i Hasuno. Dwóch mężczyzn stojących naprzeciwko podało sobie prawe ręce w geście pokoju. Za nimi stały całe klany, a nad ich głowami herby rodów. Nad Hasuno wisiał biały kwiat lotosu* o pięciu płatkach reprezentujących każdy z piątki żywiołów. Natomiast nad głową klanu Uchiha widniał biało-czerwony japoński wachlarz.
- Tak, wiem. Znakiem, że posiada się Gogyō jest tatuaż na prawym ramieniu - powiedziała wyrywając Tajimę z zadumy, ale nie lubiła, gdy ktoś robił z niej idiotkę. Czerwonowłosa wiedziała to wszystko, o czym on mówił. Przecież była Hasuno. Bękartem, ale zawsze Hasuno. Znała historię swojego rodu. Spojrzała na namalowanego mężczyznę i na herb jej klanu. Ona, jako nieprawowity członek rodziny, nie mogła nosić znaku rodu. W Gwardii nikt nie mógł nosić takich rzeczy, żeby nie zostać rozpoznanym, ale kiedy była młodsza i mieszkała jeszcze w wiosce... Udawała, że to ją nie obchodzi i ma gdzieś ten symbol, ale w środku żałowała, że nie może nosić dumnie herbu. Wszyscy Hasuno go nosili, to był znak przynależności do klanu. Znak, że zostałeś zaakceptowany i jesteś częścią wielkiego rodu Hasuno. Czerwonowłosa nie była zaakceptowana, tak samo jak jej matka. Obie były wydziedziczone z rodziny. Klan je nienawidził.
- Oczywiście, że wiesz. Jesteś członkiem Hasuno, więc z pewnością wiele rzeczy wiesz. Jednak nie jesteś świadoma wszystkiego, jak się okazuje - powiedział zimno Tajima i wrócił do oglądania fresków. Teraz zatrzymał się przy podobiźnie jakiegoś młodego Uchiha, który zionął ogniem - wielką ognistą kulą. Po chwili ciszy wrócił do tematu - Pochodnych żywiołów nikt nie jest w stanie kontrolować - zrobił przerwę, żeby jeszcze raz spojrzeć na fresk - Oprócz Godai - dodał i utkwił zimne spojrzenie czerwonych oczu Sharingana w dziewczynie.
~*~
Dawno mnie nie było, ale miałam zastój twórczy. I szczerze mówiąc robiłam wszystko, żeby tylko nie wziąć się za pisanie, ale w końcu coś trzeba dodać... :) Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba.
Dzisiaj ode mnie króciutko, nie mam na razie żadnych ogłoszeń... Ale mam pytanko...
Mój ostatni (i zresztą na razie jedyny) One Shot nie wyszedł tak strasznie źle ;) I tak sobie przed chwilą pomyślałam, że mogłabym spróbować swoich sił po raz drugi. Nawet mam kilka pomysłów, ale nie jestem do końca przekonana, więc proszę Was o wyrażenie swojej opinii na ten temat. Z góry dziękuję :)
Poniżej są przedstawione kilka moich propozycji, więc jeśli coś się Wam spodoba to napiszcie w komentarzu :)
1. Mina i Sasori - ogólnie to będzie ciąg dalszy pierwszego One Shota.
2. Hana i Itachi - akcja rozgrywa się tak, jak w ostatnim chapterze "Naruto" (świat po Wielkiej IV Wojnie Shinobi), przewiduję dużo spoilerów, ale i trochę zmian ;)
3. Hana i Itachi - wszystko będzie się działo w świecie rzeczywistym.
4. Hana i Deidara - akcja rozgrywa się w kilkuletniej przeszłości, pojawi się kilka wyjaśnień co do przeszłości Hany.
4. Hana i Deidara - akcja rozgrywa się w kilkuletniej przeszłości, pojawi się kilka wyjaśnień co do przeszłości Hany.
Skasowało mi komentarz... ;( To moje szczęście ;(
OdpowiedzUsuńJest już późno, a mam jeszcze trochę, wiec powiem tylko, że jestem bardzo zaskoczona z zakończenia *-* Tego sie nie spodziewałam.
Po za tym... One Shot... Chciałabym wybrać wszystkie! Ale tak nie można, nie?
Więc... 1.
I może kiedyś w przyszlości jak będziesz chciala napisac kolejnego to 3. Koniecznie 3.
Weny! :)
Znam to... To takie wkurzające, masz napisany calutki komentarz, ale on Ci się potem nie publikuje... :/
UsuńCieszę się, że jesteś zaskoczona. Ogólnie to lubię zaskakiwać, więc strasznie się cieszę, że mi się to udało :)
Pozdrawiam :)
Ale czad.
OdpowiedzUsuńJak Tajima poprosił ją o rozmowe to wiedziałam że coś sie kroi! No ale tego sie nie spodziewałam :D Jestem ciekawa co dalej wymyślisz :) Jeśli chodzi o One Shot tooo, myśle że aktualnie najchętniej przeczytałabym o Minie i Sasorim. Jeśli chodzi o mnie, to w przyszłości możesz napisac wszytskie xd Uwielbiam twój styl pisania, także mam nadzieje że nie zakończysz tej histori tak szybko.
Z całego serca życzę weny twórczej! :*
Jak napisałam wyżej :) Lubię zaskakiwać, i fajnie że mi się udało :) Cieszę się, że Ci się podoba i dzięki za miłe słowa :)
UsuńWkrótce dowiesz się, co będzie dalej :)
Pozdrawiam :)
Przygotuj się na małą rozpraweczkę, bo tak się zapowiada xdd I mam zamiar kopiować co chwilę, żeby mi się nie usunęło!
OdpowiedzUsuńWięc... Witaj Shiori! XDD
Może najpierw błędy. Nie znalazłam ich bardzo dużo, ale niestety jakieś są:
"Hana nie ukrywała zaskoczenia, jaką wywarła na nią ta informacja."- wydaje mi się (nie jestem pewna, więc jeśli by się coś nie zgadzało to napisz), że powinno być tak --> "Hana nie ukrywała zaskoczenia, jakie wywarła na niej ta informacja:
"Poczuła się, jak ta ostatnia idiotka..."--> "Poczuła się jak ta ostatnia idiotka"
"Dobra! Wieżę ci"--> "Dobra! Wierzę ci"
" Dziwnie się czuję, jeszcze nikomu, o tym nie mówiłem."--> " Dziwnie się czuję, jeszcze nikomu o tym nie mówiłem."
"Między innymi, dlatego, tak źle szło jej z Itachim..."--> "Między innymi, dlatego tak źle szło jej z Itachim..."
"To, że uznali ją za zdrajcę wiedziała od początku, ale co się stanie, jak już wróci?"--> "To, że uznali ją za zdrajcę wiedziała od początku, ale co się stanie jak już wróci?"
"Zaraz po rozmowie z Izuną, Hana wróciła do domu."--> "Zaraz po rozmowie z Izuną Hana wróciła do domu."
"Możliwe, że na trening..."--> "Możliwe, że poszedł na trening"
"Na szczęście ten czas szybko upłyną..."--> "Na szczęście ten czas szybko upłynął"
"Jednak miała nadzieję, że swoje obawy dobrze ukryła i nikt nie zorientuje się, jak bardzo się stresuje."--> "Jednak miała nadzieję, że swoje obawy dobrze ukryła i nikt nie zorientuje się jak bardzo się stresuje."
"Mam nadzieję, że pamiętacie, co powiedziałem wam tydzień temu, bo nie chce mi się tego powtarzać"--> "Mam nadzieję, że pamiętacie co powiedziałem wam tydzień temu, bo nie chce mi się tego powtarzać"
To nie wszystkie błędy, ale teraz nie mam za bardzo czasu na przepisanie wszystkich ;c Podaj mi może swojego maila, to kiedyś ci je wyśle.
Rozdział bardzo mnie zaciekawił, choć jak sama przyznałaś, był krótki. Ale doskonale rozumiem to, że nie masz czasu, więc spoko. Taka moja mała sugestia- może spróbuj dodawać rozdziały co dwa tygodnie i wtedy będą one dłuższe?
Jestem ciekawa (STRASZNIE) co dalej! Czy tej cały stary Uchiha (nie pamiętam jak on się nazywa :D) wszystkim to oświadczy, czy zrobi coś innego. No po prostu chyba po nocach nie będę spać przez ciebie :D Szkoda, że nie było ItaHana w tym rozdziale... Zaczyna mi ich brakować, więc jeśli w następnym nie będzie to przez dupę dostaniesz! :D Ale przecież... Przecież następna notka to One Shot ;oo Teraz sobie przypomniałam! :P Więc ja jestem za tym, że powinna być to opcja nr 2. Nie chodzi mi o to,że historia Sasoriego i Miny nie była ciekawa, czy coś, ale tak już się za ItaHina stęskniłam, że nie wiem no ;ccccc Obiecujesz mi ten pocałunek już dwa miesiące chyba! :D Więc to MUSI był opcja 2.! Ludziee! Głosować na dwójkę! :D
Mam jeszcze taką ogroomna prośbę! Dodaj muzykę do opowiadania! (tysiąc wykrzykników :D) Jakoś tak smutno bez tego i cicho. Znajdź jakąś piosenkę, która ci się kojarzy z twoim opowiadaniem lub je w jakiś sposób opisuje i ją dodaj! Tylko nie tak, że włącza się od razu po wejściu, tylko, że każdy sobie może sam włączyć jeśli chce ;) Więc to w sumie nie jest prośba to jest ROZKAZ! XD A tak na serio to jak znajdziesz czas to spróbuj się tym zająć, ok?
Jestem z siebie dumna, że napisałam tak długi komentarz, chyba najdłuższy w moim życiu :D Będę kończyć, bo już północ dochodzi, trzeba się umyć jeszcze :PP
Duużo weny, czasu i wgl wszystkiego dobrego w roku 2015!
Pozdrawiam, Mariolka^^
Więc... WoW! Lubię długie komentarze, więc.. Dzięki :)
UsuńDzięki też za te błędy. Nie powiem, głupio się czułam, kiedy je czytałam. Staram się nie robić tyyyylu błędów ale... No cóż... Słabo to wyszło. Na następny raz postaram się bardziej :) Obiecuję! (mój mail, więc jeżeli będziesz mogła to mi wyślij tę resztą błędów :) : vontrupka015@gmail.com)
Rozdziały są za krótkie? Hmm... Postaram się pisać dłuższe. Z tymi dwoma tygodniami to chyba dobry pomysł... Nie wiem, zobaczymy jak będę się wyrabiać.
Zobaczysz, co będzie dalej, bo następny post to nie będzie One Shot. Na razie mam pomysł, a zanim przeleję go na komputer to też zejdzie. W następnym rozdziale już na stówę będzie ItaHana! (taki mały spoiler)
Z tą muzyką to specjalnie jej nie dodałam. Mnie osobiście irytuje, że wchodzę sobie na bloga i słucham sobie swojej muzyki, a tu nagle w tle leci coś innego. Może to jest dobry pomysł, żeby nie tak od razu i nich każdy sam sobie włączy... Heh... Nie wiem. Też zobaczymy.
Dzięki i nawzajem :)
Pozdrawiam :)
Takie straszne bledy to nie sa, tylko po prostu dajezz przecinki tam, gdzie nie sa one juz konieczne- wiec to nie katastrofa ;) Bledy postaram ci wyslac dzisiaj wieczorem albo jutro.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie moge juz doczekac sie nastepnej notki ^^ ���� A juz zdecydowalas ktora wersje wybierasz?
Mariolka^^
Dzięki, ale mimo wszystko błąd to błąd, więc na serio jestem bardzo wdzięczna za poprawę :) I dziękuję Ci bardzo za fatygę :)
UsuńNawet nie masz pojęcia, jak bardzo chciałabym zobaczyć Twoją minę, kiedy już to przeczytasz ten fragment ^_^
Którą wersję? Pytasz o One Shota? Jeśli tak, to pojęcia nie mam. ^^"
Pozdrawiam :)
Dodasz w takim razie rozdział jutro czy dopiero za tydzień? :)
OdpowiedzUsuńRozdział będzie normalnie w niedzielę :) One Shot - nie wiem kiedy się pojawi. Na razie mam tylko pomysły :)
UsuńYoł XD
OdpowiedzUsuńWidzę, że solida ryzowałam się z Haną w swoich zaskoczeniach :D No co by tu rzec… Izuna zachowywał się dziwnie, ale on jest dziwny, więc to chyba normalne :P Nie no, poważnie taki tten związek podejrzany… jakby to wymyślił i taki strach, że Yuki powie, że blefował… no jak tak można? Czuje coś do laski to pozwala mieszać ją z błotem? Tak się wyrażało miłość w tamtych czasach? XD czy Izuna faktycznie ma jakąś za krzywioną psychikę? XD
No i nadszedł dzień „konkursu” :D ta lekkość i wyjebana postawa Takeshiego mnie rozwaliła na łopatki xD no po prostu leże i nie wstaję xD Tyle się musieli starać, tak ba rdzo bali się przegranej, a tu koleś nie może się zdecydować kto wygrał xD No prze gościu :D
Tajima wzbudza respekt XD właściwie powiem tak: w porządku koleś, ale pomocnik chujowy xD no przykro mi xD jeszcze jak przywołał do siebie Hanę, Itaś mógł z nią iść… Uchiha widocznie nie potrafią bronić swoich kobiet xD no i Tajima odkrył jej tajemnicę… ciekawe jaki zamierza zrobić użytek z tej wiedzy?
Ja bym bardzo chętnie przeczytała dalszą część Mina&Saso i Hana&Dei :D
Lecę doczytać resztę :*