Przekręciła się na drugi bok i uderzyła nosem w jego tors.
To był miły wieczór. Jeden z najmilszych w jej życiu.
- Śpij, a nie gapisz się na mnie - mruknął nie otwierając oczu.
- Nie rozkazuj mi, Uchiha - odpowiedziała wojowniczo.
- Zmuś mnie, Hasuno. - W ciągu jednej sekundy Itachi znalazł się nad czerwonowłosą. Ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Hana patrzyła w przystojną twarz bruneta. Był idealny w każdym calu, a ona mogłaby go podziwiać bez końca.
Po sekundzie dziewczyna, jak odległość między nimi zniknęła. Bez zastanowienia przyciągnęła go bliżej. Itachi delikatnie ugryzł jej dolną wargę, a po chwili ponownie wpił się w jej wargi. Hana rozchyliła szerzej usta, dając tym samym zielone światło jego językowi...
Nagle pokój rozdarł przeraźliwy krzyk.
Czerwonowłosa w ułamku sekundy wyskoczyła z łóżka i z ulgą stwierdziła, że bruneta tam nie ma. Westchnęła i poczuła, jakby cały ciężar światła spadł z jej ramion.
- Spokojnie. To tylko sen... Cholernie realistyczny popieprzony sen... - mruknęła.
Oddychała ciężko. Mimo wszystko nie spodziewała się, że jej wyobraźnia wymknie się spod kontroli podsuwając takie obrazy przed oczy! Omal nie przespała się z Uchiha! No dobra, może nie do końca, bo to był tylko sen. Jednak nasze sny są odzwierciedleniem naszych lęków lub pragnień... Ale przecież Hana nie pragnęła Itachiego...!
A nawet jeśli, to potrafiła nad tym zapanować.
Oddychała głęboko, żeby uspokoić swoje kołaczące serce.
A po chwili z przerażeniem stwierdziła, że ten sen nie był taki zły... Już wcześniej stwierdziła, że mogłaby z Itachim...
NIE! Stop! Krzyknął zdrowy rozsądek, który jako jedyny walczył z pożądaniem czerwonowłosej. Hana sama w sobie już dawno dała za wygraną. Nie było, co się oszukiwać, jednak nie wiedziała czy jest już gotowa na ten ruch. Nie chodziło o, to czy jest dziewicą, czy nie. Swój pierwszy raz miała już dawno za sobą. Bardziej bała się otworzyć przed brunetem. Jeśli zgodziłaby się na to, to musiałby mu pokazać swoją protezę...
Zresztą nawet nie było tutaj, co się zastanawiać. Wiadomo, nie odsłoni się, a i Itachi na pewno by jej nie chciał. Bo kto normalny związałby się z kaleką?
Czerwonowłosa westchnęła i ostrożnie, z powrotem wróciła do łóżka. Przykryła się kołdrą tak, że było widać jedynie czerwony czubek jej głowy.
Rano wstała zbyt wcześnie, jak na jej osobę. Nie wiedziała czym to było spowodowane, ale po prostu nie chciało się jej spać.
Hmm... Dziwne... Pomyślała wychodząc z pokoju. Stojąc przed drzwiami łazienki usłyszała szum wody i natychmiast przypomniał się jej dzisiejszy sen z Uchiha w roli głównej. Zaczerwieniła i dziękowała Bogu, że Itachi jest za drzwiami i jej nie widzi.
Odetchnęła głęboko i delikatnie zapukała.
- Długo ci jeszcze zejdzie? - zapytała zachrypniętym głosem. Odchrząknęła i ponownie zapukała, tym razem mocniej. - Hej! Długo ci jeszcze zejdzie? - Nie to, że go poganiała, ale ona sama również miała potrzeby. Poza tym, "te dni" ciągle trwały.
Usłyszała, jak szum wody słabnie i po chwili brunet wyszedł z łazienki w samym ręczniku na biodrach. Z jego włosów kapały kropelki wody spadając na nagi tors i płynęły w dół...
Czerwonowłosa natychmiast odwróciła wzrok i najszybciej, jak tylko mogła weszła do zaparowanego pomieszczenia. Zamknęła drzwi z trzaskiem i uderzyła w nie czołem.
Boże... Dlaczego mnie tak doświadczasz? Zapytała w duchu, a po sekundzie stwierdziła, że Itachi ma wspaniałe ciało. Nie jest przesadnie umięśnione, ale i nie jest chudzielcem.
Idealny... Przeszło jej przez myśl, ale prawie natychmiast zrugała się za to. Priorytetem jest powrót do ich czasów. Muszą odnaleźć zwój i wrócić. Nie było czasu na romanse.
Dziewczyna wypuściła powietrze z płuc, nawet nie zdawała sobie sprawy, że wstrzymywała oddech.
Podeszła do lustra i zobaczyła tam rumianą dziewczynę z poważnymi orzechowymi oczyma. Musi się skupić tylko i wyłącznie na powrocie. Wróci do Gwardii, wytłumaczy się... Pewnie już posądzili ją o zdradę i poszukują listem gończym. Hana była ciekawa, ile oferują za jej głowę. Zaśmiała się gorzka.
Jeśli wcześniej narzekała na swoje życie, to teraz chyba się potnie. Ma zmarnowaną całą swoją przyszłość. Wszystko przepadło jedną, głupią wycieczką w przeszłość. I to wszystko przez Itachiego! To on nakarmił zwój krwią i to przez niego tutaj jest! Czerwonowłosa było ofiarą!
Dobra... Uspokój się! Warknął rozsądek i jak zwykle miał rację. Obwinianie teraz nic nie da.
Skup się. Polecił, a Hana po raz pierwszy od dawna postanowiła się go posłuchać.
Wyszła z łazienki pełna nowego zapału do walki i już przebrana zeszła do kuchni. Nie zdziwiło ją to, że spotkała tam Itachiego. Co z tego, że mieszkają razem?
- Cześć - przywitała się i zaczęła robić sobie kanapkę. Z całych swoich sił starała się nie myśleć o ich wcześniejszym spotkaniu.
- Cześć - mruknął od niechcenia pijąc herbatę. - Jak się spało? - zapytał, a czerwonowłosa mimowolnie poczuła, że się rumieni.
- Dobrze, dzięki - odparła i niby nieumyślnie przeczesała włosy na bok, żeby zasłonić się przed brunetem.
- To dobrze - upił kolejny łyk. - A śniło ci się coś ciekawego?
I w tym momencie Hanę nawiedziła pewna myśl... Tak bardzo silna, że omal nie ścięło jej z nóg. Czy to możliwe, że Itachi coś majstrował z genjutsu w jej głowie, a ona nawet nie zdawała sobie z tego sprawy? W Gwardii chodziły plotki, że genjutsu Itachiego Uchiha są tak silne, że może je rzucać palcem albo jednym spojrzeniem w oczy. Czerwonowłosa zastanawiała się czy może również uaktywniać iluzję przez sen, jednak stwierdziła, że to niemożliwe. Po prostu niemożliwe, a pytanie bruneta wcale nie miało drugiego dna.
- Nie, nic - skłamała gładko i wgryzła się w swoją kanapkę.
- Podobna większość snów zapominamy zaraz po przebudzeniu - powiedział. Dziewczyna zastanawiała się, jaki jest sens tej rozmowy... Jednak nie chciała jej kończyć. Itachi miał czysty, głęboki głos. Przyjemnie było go słuchać.
- Coś w tym jest... Ale niektóre pamięta się całe życie. Ja na przykład pamiętam, jak byłam mała i śnił mi się gigantyczny ogórek, który gonił mnie z nożem - powiedziała i ponownie zatopiła swoje kły w kanapce.
- Dziwne masz sny - odparł pijąc swój parujący napój.
- W ogóle byłam dziwnym dzieckiem... - mruknęła zastawiając się nad swoim dzieciństwem. Z tego, co pamiętała to praktycznie zawsze wpadała w jakieś kłopoty, chociaż nic nie zrobiła. Zawsze miała jakieś przygody z nauczycielami w Akademii. Niektórzy nawet nie chcieli jej przepuścić do następnej klasy!
- Bo teraz to nie jesteś dziwna - zażartował brunet patrząc prosto na nią.
- Po prostu zazdrościsz mi cycków - odparła i z zadowoleniem patrzyła na osłupiała twarz Itachiego. - Działa za każdym razem... - mruknęła do siebie z uśmiechem.
- Argument na wszystko? - zapytał, gdy już doszedł do siebie. Czasami Hana była taka bezpośrednia, że nie wiedział, co ma odpowiedzieć.
- Nie. Argument na wszystko to: "Bo jestem dziewczyną." No i można się jeszcze rozpłakać dla lepszego efektu. Chociaż je nie preferuję tego sposobu - powiedziała i ugryzła ostatni kęs kanapki.
- Dlaczego? Zbyt małe umiejętności aktorskie? - spytał odstawiając swój kubek na blat.
- Nie. Po prostu uważam, że łzy są poniżej mojej godności - odparła z dumą. Co z tego, że niedawno ryczała jak bóbr? Nikt jej wtedy nie widział.
- Ooo... Czyli ty nigdy nie płaczesz? - czerwonowłosa zerknęła w stronę bruneta i zobaczyła na jego twarzy tajemniczy uśmiech w połączeniu z dziwnym błyskiem w oczach. Jednak nie spanikowała i pozwoliła sobie na kąśliwy komentarz.
- Ale ty się nie krepuj. Jeśli czujesz taką potrzebę, to możesz się wypłakać - powiedziała z wrednym uśmiechem patrząc prosto w jego oczy. - Przytulić cię? - dodała po chwili rozkładając ramiona i przez ułamek sekundy myślała, że Itachi naprawdę zaraz się do niej przytuli.
Jednak on zaplanował znacznie gorsze tortury dla tej pyskatej, rudej dziewczyny.
A po chwili z przerażeniem stwierdziła, że ten sen nie był taki zły... Już wcześniej stwierdziła, że mogłaby z Itachim...
NIE! Stop! Krzyknął zdrowy rozsądek, który jako jedyny walczył z pożądaniem czerwonowłosej. Hana sama w sobie już dawno dała za wygraną. Nie było, co się oszukiwać, jednak nie wiedziała czy jest już gotowa na ten ruch. Nie chodziło o, to czy jest dziewicą, czy nie. Swój pierwszy raz miała już dawno za sobą. Bardziej bała się otworzyć przed brunetem. Jeśli zgodziłaby się na to, to musiałby mu pokazać swoją protezę...
Zresztą nawet nie było tutaj, co się zastanawiać. Wiadomo, nie odsłoni się, a i Itachi na pewno by jej nie chciał. Bo kto normalny związałby się z kaleką?
Czerwonowłosa westchnęła i ostrożnie, z powrotem wróciła do łóżka. Przykryła się kołdrą tak, że było widać jedynie czerwony czubek jej głowy.
Rano wstała zbyt wcześnie, jak na jej osobę. Nie wiedziała czym to było spowodowane, ale po prostu nie chciało się jej spać.
Hmm... Dziwne... Pomyślała wychodząc z pokoju. Stojąc przed drzwiami łazienki usłyszała szum wody i natychmiast przypomniał się jej dzisiejszy sen z Uchiha w roli głównej. Zaczerwieniła i dziękowała Bogu, że Itachi jest za drzwiami i jej nie widzi.
Odetchnęła głęboko i delikatnie zapukała.
- Długo ci jeszcze zejdzie? - zapytała zachrypniętym głosem. Odchrząknęła i ponownie zapukała, tym razem mocniej. - Hej! Długo ci jeszcze zejdzie? - Nie to, że go poganiała, ale ona sama również miała potrzeby. Poza tym, "te dni" ciągle trwały.
Usłyszała, jak szum wody słabnie i po chwili brunet wyszedł z łazienki w samym ręczniku na biodrach. Z jego włosów kapały kropelki wody spadając na nagi tors i płynęły w dół...
Czerwonowłosa natychmiast odwróciła wzrok i najszybciej, jak tylko mogła weszła do zaparowanego pomieszczenia. Zamknęła drzwi z trzaskiem i uderzyła w nie czołem.
Boże... Dlaczego mnie tak doświadczasz? Zapytała w duchu, a po sekundzie stwierdziła, że Itachi ma wspaniałe ciało. Nie jest przesadnie umięśnione, ale i nie jest chudzielcem.
Idealny... Przeszło jej przez myśl, ale prawie natychmiast zrugała się za to. Priorytetem jest powrót do ich czasów. Muszą odnaleźć zwój i wrócić. Nie było czasu na romanse.
Dziewczyna wypuściła powietrze z płuc, nawet nie zdawała sobie sprawy, że wstrzymywała oddech.
Podeszła do lustra i zobaczyła tam rumianą dziewczynę z poważnymi orzechowymi oczyma. Musi się skupić tylko i wyłącznie na powrocie. Wróci do Gwardii, wytłumaczy się... Pewnie już posądzili ją o zdradę i poszukują listem gończym. Hana była ciekawa, ile oferują za jej głowę. Zaśmiała się gorzka.
Jeśli wcześniej narzekała na swoje życie, to teraz chyba się potnie. Ma zmarnowaną całą swoją przyszłość. Wszystko przepadło jedną, głupią wycieczką w przeszłość. I to wszystko przez Itachiego! To on nakarmił zwój krwią i to przez niego tutaj jest! Czerwonowłosa było ofiarą!
Dobra... Uspokój się! Warknął rozsądek i jak zwykle miał rację. Obwinianie teraz nic nie da.
Skup się. Polecił, a Hana po raz pierwszy od dawna postanowiła się go posłuchać.
Wyszła z łazienki pełna nowego zapału do walki i już przebrana zeszła do kuchni. Nie zdziwiło ją to, że spotkała tam Itachiego. Co z tego, że mieszkają razem?
- Cześć - przywitała się i zaczęła robić sobie kanapkę. Z całych swoich sił starała się nie myśleć o ich wcześniejszym spotkaniu.
- Cześć - mruknął od niechcenia pijąc herbatę. - Jak się spało? - zapytał, a czerwonowłosa mimowolnie poczuła, że się rumieni.
- Dobrze, dzięki - odparła i niby nieumyślnie przeczesała włosy na bok, żeby zasłonić się przed brunetem.
- To dobrze - upił kolejny łyk. - A śniło ci się coś ciekawego?
I w tym momencie Hanę nawiedziła pewna myśl... Tak bardzo silna, że omal nie ścięło jej z nóg. Czy to możliwe, że Itachi coś majstrował z genjutsu w jej głowie, a ona nawet nie zdawała sobie z tego sprawy? W Gwardii chodziły plotki, że genjutsu Itachiego Uchiha są tak silne, że może je rzucać palcem albo jednym spojrzeniem w oczy. Czerwonowłosa zastanawiała się czy może również uaktywniać iluzję przez sen, jednak stwierdziła, że to niemożliwe. Po prostu niemożliwe, a pytanie bruneta wcale nie miało drugiego dna.
- Nie, nic - skłamała gładko i wgryzła się w swoją kanapkę.
- Podobna większość snów zapominamy zaraz po przebudzeniu - powiedział. Dziewczyna zastanawiała się, jaki jest sens tej rozmowy... Jednak nie chciała jej kończyć. Itachi miał czysty, głęboki głos. Przyjemnie było go słuchać.
- Coś w tym jest... Ale niektóre pamięta się całe życie. Ja na przykład pamiętam, jak byłam mała i śnił mi się gigantyczny ogórek, który gonił mnie z nożem - powiedziała i ponownie zatopiła swoje kły w kanapce.
- Dziwne masz sny - odparł pijąc swój parujący napój.
- W ogóle byłam dziwnym dzieckiem... - mruknęła zastawiając się nad swoim dzieciństwem. Z tego, co pamiętała to praktycznie zawsze wpadała w jakieś kłopoty, chociaż nic nie zrobiła. Zawsze miała jakieś przygody z nauczycielami w Akademii. Niektórzy nawet nie chcieli jej przepuścić do następnej klasy!
- Bo teraz to nie jesteś dziwna - zażartował brunet patrząc prosto na nią.
- Po prostu zazdrościsz mi cycków - odparła i z zadowoleniem patrzyła na osłupiała twarz Itachiego. - Działa za każdym razem... - mruknęła do siebie z uśmiechem.
- Argument na wszystko? - zapytał, gdy już doszedł do siebie. Czasami Hana była taka bezpośrednia, że nie wiedział, co ma odpowiedzieć.
- Nie. Argument na wszystko to: "Bo jestem dziewczyną." No i można się jeszcze rozpłakać dla lepszego efektu. Chociaż je nie preferuję tego sposobu - powiedziała i ugryzła ostatni kęs kanapki.
- Dlaczego? Zbyt małe umiejętności aktorskie? - spytał odstawiając swój kubek na blat.
- Nie. Po prostu uważam, że łzy są poniżej mojej godności - odparła z dumą. Co z tego, że niedawno ryczała jak bóbr? Nikt jej wtedy nie widział.
- Ooo... Czyli ty nigdy nie płaczesz? - czerwonowłosa zerknęła w stronę bruneta i zobaczyła na jego twarzy tajemniczy uśmiech w połączeniu z dziwnym błyskiem w oczach. Jednak nie spanikowała i pozwoliła sobie na kąśliwy komentarz.
- Ale ty się nie krepuj. Jeśli czujesz taką potrzebę, to możesz się wypłakać - powiedziała z wrednym uśmiechem patrząc prosto w jego oczy. - Przytulić cię? - dodała po chwili rozkładając ramiona i przez ułamek sekundy myślała, że Itachi naprawdę zaraz się do niej przytuli.
Jednak on zaplanował znacznie gorsze tortury dla tej pyskatej, rudej dziewczyny.
~*~
O jaaaaa! *.* Jakie słodziaki z nich ;3
OdpowiedzUsuńDobra, koniec. Czegoo taki krótki rozdział ;_;? Torturujesz nas- swoich czytelników i jeszcze kończysz w TAKIM momencie! Jak możesz? xd Rozdział naprawdę ci się udał, muszę przyznać ;).
Powiedz mi kiedy się pocałują! Ja po nocach nie śpie xd\
Weny życzę i pozdrawiam, Mariolka^^
A tak btw. to planujesz pisać jakieś sceny seksów? Seeksy ;3 :D
UsuńMariolka^^
Rozdział jest krótki... wiem... PRZEPRASZAM! Ostatnio mam mało czasu na pisanie, ale następny będzie już dłuższy ;)
UsuńDalej... Dlaczego kończę w takim momencie? Bo jestem zUa XD
Kiedy się cmokną... Nie wiem... Jakoś... Hmm... Wkrótce? Mam nadzieję, że zadowala Cię taka odpowiedź ;)
I tak, planuję opisy seksów ;)
Dzięki za kom i pozdrawiam :)
Na początu było: OOO Hihi *-*
OdpowiedzUsuńPotem: ŁEE ;--; To tylko sen.
A potem: OUU! A może.. on.. ona, ej. Nie sen? *-*
I jeszcze potem: Eeee.... to sen.
Koniec: UUUUU!!!! Itachi, ty.... czyżbyś ....Ty Zuy.
I nie wiem kto jest bardziej zuy. Ty, za to, że zrobiłaś z Itasia takiego zuego, czy on, bo jest... em.. no zuy XD
Będą opisy seksów. ;-; Kurka, ale.... z jaką cenzurą czy.... no wiesz???
I ogólnie bardzo dobry rozdział. ^^
,,Po prostu zazdrościsz mi cycków'' xD
Weny :)
Cieszę się, że Ci się podobało ^^
UsuńWszyscy są zuli (WTF?), ale, ale... Nope. Nie będzie cenzury. Znaczy, jeśli to napiszę. Bo nie wiem, czy jestem wystarczająco dobra, żeby to napisać... ale coś będzie ^^
Dzięki za kom i pozdrawiam :)