sobota, 15 marca 2014

Rozdział 2


Do czerwonowłosej dopiero po chwili dotarło, że nic nie mówi, a Szef przygląda się jej z zaciekawieniem. Odchrząknęła i zaczęła spokojnie.
- Chcę o czymś porozmawiać…
- O czym? - spytał miękko i wrócił do gry.
- O Mei Ashidawa - powiedziała twardo zadowolona.
- O tej słodkiej blondynce? Urocza prawda? Pomyślałem, że będzie idealnie pasować do twojego oddziału - lekko zamachnął się i uderzył malutką piłeczkę. Poleciała do przodu, ale nie dotarła do celu, którym był przewrócony kosz na śmieci. - Szlag!
- Niby dlaczego? - spytała po chwili ciszy.
- Co? A tak. - Oparł się o kij.- W twoim oddziale są same piękne kobiety, więc stwierdziłem, że będzie odpowiednia.
- To jest taki śmieszny żart, tak? - Hana nie wiedziała czy jest bardziej zażenowana tym stwierdzeniem, czy wściekła, że postanowił z tak błahego powodu umieścić kogoś nowego w drużynie nie mówiąc jej o tym.
- Nie - wrócił do gry.
- To dlaczego, do jasnej cholery, ja nic o tym nie wiedziałam?! - krzyknęła i czuła, że jeszcze chwila a rzuci się na niego. Miała nieodpartą ochotę sprawdzić, czy faktycznie jest najsilniejszą osobą w Gwardii Zabójców. 
Nikt nie zna prawdziwego imienia Lidera (ze względów bezpieczeństwa. Im mniej wiesz, tym krócej trwa przesłuchanie), ale każdy wie, że jest nie do pokonania. Hana była ciekawa skąd to wszyscy wiedzą. Nigdy nie słyszała o tym, żeby Szef Gwardii Zabójców z kimś walczył.
 - Nie zgodziłabyś się - odparł spokojnie wykonując następne uderzenie.
Hana miała go już dość. Odliczała dni do końca kontraktu z Gwardią i zamierzała jak najszybciej odejść z tego miejsca i nie pamiętać o nim. 
Co nie będzie trudne, ponieważ na każdego Zabójcę nakładana jest specjalna pieczęć, która cenzoruje słowa (nie można nikomu, kto nie wie o istnieniu tej federacji, nic powiedzieć), a z czasem wymazuje pamięć. Gwardia Zabójców jest tajną organizacją i nikt niepowołany nie może się dowiedzieć o jej istnieniu.
 - To tyle? - spytała przez zaciśnięte zęby.
- Co „tyle”? O co ci chodzi? - znowu przerwał grę i spojrzał na czerwonowłosą.
- Nie radzę ci mnie ignorować - warknęła i ruszyła do wyjścia.
- Hana-chan! Zaczekaj jeszcze chwilę. - Zawołał, gdy miała już dłoń na klamce wielkich dębowych drzwi.
Odwróciła się i zobaczyła, że Lider szuka czegoś na swoim biurku zawalonymi najróżniejszymi zwojami i papierami. Odwróciła wzrok i rozejrzała się po gabinecie Szefa. Wielka mapa wszystkich krajów rozwieszona na ścianie, półki po brzegi wypełnione zakurzonymi książkami. Hana była w stanie założyć się o każdą ilość pieniędzy, że te książki są tu tylko elementem dekoracyjnym. 
Jedynym źródłem światła była niewielka lampa stojąca na biurku z ciemnego drewna. Cała siedziba Gwardii znajdowała się pod ziemią, więc nigdzie nie było okien. Były tylko pomieszczenia bardziej lub mniej oświetlone.
Dziewczyna westchnęła i złożyła ręce na piersi. Chciała w końcu zapytać o co chodzi, ale uprzedził ją okrzyk radości Lidera.
- Mam! - Hana zobaczyła jak brunet wyłania się zza biurka i rzucił jej jakiś zielony zwój z czerwonym paskiem - To twoja nowa misja. Chciałbym, żebyś ze swoim oddziałem wyruszyła jeszcze dziś - zrobił pauzę, żeby czerwonowłosa jakoś to skomentowała, ale ona postanowiła milczeć - To wszystko. Możesz już iść - powiedział i machnął na nią zbywająco ręką.
Odwróciła się i wyszła ledwo powstrzymując się od trzaśnięcia drzwiami.
Po drodze otworzyła zwój i przeczytała zawartość. Misja dotyczyła jakiegoś skradzionego zwoju, który drużyna czerwonowłosej miała wykraść i dostarczyć na biurko Szefa. Wtedy jakaś inny oddział odda go prawowitemu właścicielowi.
Cóż, mogło być gorzej… Westchnęła z rezygnacją widząc gdzie znajduje się ten zwój.
Po kilku minutach znów znalazła się pod drzwiami swojego pokoju i zastanawiała się co zrobić, gdy już tam wejdzie. Mei Ashidawa była jej pierwszym nowym rekrutem. Z Shioko Hiroshi i Tamafune Idachiro była w oddziale od początku. Gdy tylko dostała awans od razu przydzielono ją do nich.
W końcu postanowiła improwizować. Nacisnęła klamkę i weszła do środka.
Nie zastała tam nic co by ją zdziwiło. Fioletowłosa leżała wygodnie na jej rozwalonym łóżku i czytała tą samą książkę, co ona wcześniej. Brunetka siedziała na krześle i brzdąkała na gitarze czerwonowłosej. A nowa blondynka siedziała na brzegu łóżka obok Tamafune wyprostowana jak struna i nerwowo obserwowała otoczenie.
Gdy Hana pojawiła się w pokoju gwałtownie wstała i patrzyła na nią z czystym przerażeniem w błękitnych oczach. Reszta zignorowała przybycie swojego kapitana.
- No więc… - zaczęła - Shioko, co ty robisz? - spytała brunetkę, która usilnie starała się zagrać jakąś melodię, ale nie do końca potrafiła.
- Gram.
- To przestań, bo struny popękają - powiedziała lekko rozbawiona i znowu przeniosła wzrok na blondynkę - Wracając, od dzisiaj należysz do Dwudziestego Czwartego Oddziału Gwardii Zabójców. Nazywam się Hanatara Hasuno i od teraz jestem twoim kapitanem. - Zwróciła się do Ashidawy wyciągając rękę w pokojowym geście.
- To zależy jakie wolisz określenie… Może być też tran… Albo sadysta…- zaczęła wyliczać na palcach Shioko.
- Zaraz zrobię ci krzywdę… - warknęła Hana, ale w jej spojrzeniu pojawiły się wesołe iskierki.
- No widzisz? Właśnie o tym mówię! Zastraszasz nas! Grozisz nam przemocą fizyczną! Prawda, Tama-san?
- Mnie w to nie mieszaj... - mruknęła niebieskooka nie odwracając wzroku od książki.
- Jak możesz… Myślałam, że chociaż ty mnie nie zostawisz… Ranisz, Tama-san… - brunetka zaczęła udawać płacz.
- O. To ty myślisz?
- Rzadko to się zdarza…- mruknęła Hana ze cwaniackim uśmiechem.
- Boli… - powiedziała łamiącym się głosem i wybiegła z pokoju.
- Trzy - czerwonowłosa spojrzała na Tamafune.
- Półtora - odpowiedziała.
- Stoi - Hana założyła ręce na piersi, a fioletowłosa odłożyła książkę na bok. Obie wyglądały jakby na coś czekały, a zdezorientowana Mei patrzyła to na jedną to na drugą.   
Po chwili drzwi się otworzyły i stanęła w nich brunetka.
- Nienawidzę was - zaświergotała wesoło Shioko i usiadła na łóżku obok blondynki.
- Minuta i trzy sekundy - powiedziała fioletowłosa patrząc na swój czarny zegarek.
- Cholera. Nie mogłaś się obrazić na trochę dłużej? - mruknęła czerwonowłosa i rzuciła plik pieniędzy w stronę Tamafuny, która uśmiechała się wrednie odkąd Hana zaczęła szukać w kieszeniach banknotów.
Świetnie... Znowu trzeba będzie żebrać o pieniądze od tego kretyna...  
- Założyłyście się o mnie?- spytała zszokowana brunetka.- O tyle?!- zabierała pieniądze fioletowłosej. - Jestem warta pięć razy więcej!- krzyknęła i zaczęła machać banknotami przed twarzą Hany.
- Masz rację. Pięć razy tyle - powiedziała Idachiro do czerwonowłosej.
- Kpisz czy o drogę pytasz? - warknęła - Zawsze była taka stawka, nie mam zamiaru dopłacać.
- Eee… Przepraszam… - zaczęła blondynka.
- Co tam, Mei-chan? - spytała wesoło Shioko.
- Czy to zawsze tak wygląda? - spytała patrząc na kłócące się dziewczyny za plecami brunetki.     
- No, zazwyczaj. Chyba, że jesteśmy na jakiejś super tajnej misji… Albo Hana-san ma okres - zniżyła głos do teatralnego szeptu. - Wtedy jest strasznie. A właśnie! Hana-san!
- Czego?! - warknęła nie odwracając się od fioletowłosej, z którą walczyła na poduszki.
Wiedziała, że to głupie i dziecinne, ale przy Tamafune i Shioko była dawną sobą. Wesołą i rozgadaną. Były jej przyjaciółkami, traktowała je jak siostry, których nigdy nie miała. Czerwonowłosa nie wiedziała czemu, ale te dwie przypominały jej dom…
Śmierć matki, odejście przyjaciela, wypadek… Przy nich zapominała co spotkało ją w przeszłości.
Dawała sobie jakoś radę, bo musiała. Nie mogła tak po prostu się poddać, a one chociaż wcale nie wiedziały o przeszłości czerwonowłosej były dla niej wsparciem. 
Już raz przechodziła załamanie nerwowe i nie chciała tego znów doświadczać. Chciała uciec z wioski i znaleźć morderce matki, ale dzięki pomocy jej dwóch najbliższych przyjaciół zrezygnowała z zemsty. Nie chodzi o to, że wybaczyła co zrobił. Ciągle całą sobą nienawidziła wszystkich Uchihów, ale nie chciała już ich wyrżnąć w pień...
- Kiedy… - zaczęła brunetka.
-… masz okres? - podsunęła blondynka chichocząc.
- Co? - spytała niemrawo czerwonowłosa i dostała poduszką w głowę od Tamafune, która zaczęła się tryumfalnie śmiać.
- Nie? O co ci w ogóle chodzi Mei-chan? Jak możesz o takie rzeczy pytać? - zaczęła brunetka, która falę śmiechu zakamuflowała atakiem kaszlu.- Chodziło mi o to kiedy wyruszamy na następną misję. Hana-san?
- No tak… - rzuciła poduszkę w Tamafunę i wyciągnęła zwój z kieszeni swoich rozciągniętych, szarych dresów. - Więc… Jeśli teraz powiesz, że nie zaczyna się zdania od „więc”, to ci zabronię korzystać z mojej prywatnej łazienki - zwróciła się do Shioko.
- Nie zrobisz tego, prawda? - spytała czarnowłosa łamiącym się głosem, a w jej oczy się zeszkliły - Nie chcę korzystać z publicznej na korytarzu… - ukryła twarz w dłoniach i udała płacz.
- Shioko… Nikt tego nie kupuje - odezwała się Tamafune i znowu położyła się na łóżku Hany.
- Dobra. Będziecie czegoś chciały - powiedziała wojowniczo brunetka. - A tak swoją drogą to, Hana-san, zacznij już mówić, bo chce mi się siku i nie wiem czy długo wytrzymam… - czarnooka skuliła się dodając tragizmu do obecnej sceny.
- Dobra… Wracając. Następną misję mamy w Kraju Księżyca i…
- O tak! Kraj Wiecznego Lata! Wakacje! - Shioko wstała gwałtownie i od razu tego pożałowała. - O rany… Mój pęcherz… - usiadła mocno ściskając nogi.
- Idź do łazienki, bo nie wytrzymasz… - Hana spojrzała z politowaniem na brunetkę.
- Nie, dam radę. Chyba… - czerwonowłosa westchnęła.
- Jak chcesz… - odwróciła się od Shioko - Misja jest w Kraju Księżyca, a to jest dość daleko. Poza tym nie możemy zwrócić na siebie uwagi, dlatego wyruszymy tam jako zwykli cywile. Bez żadnych umiejętności ninja. Chcemy zdobyć pewien skradziony zwój, który znajduje się w pałacu Lorda Feudalnego i musimy pracować naprawdę po cichu. Nie możemy tam wejść i po prostu pozabijać wszystkich, jasne?- wszystkie kiwnęły głowami, na znak, że aż za dobrze rozumieją powagę sytuacji. Hana nie musiała im mówić, że ten zwój ma znaczenie międzynarodowe. Jeśli nie wróci do prawowitego właściciela to wybuchnie wojna.
Tym właśnie zajmuje się Gwardia Zabójców. Stara się za wszelką cenę utrzymać panujący pokój. 
Jeśli Zabójcy nie wykonają dobrze zleconego im zadania może wybuchnąć konflikt, który pochłonie wiele istnień. Każdy jest tylko człowiekiem. Każdemu zdarzają się pomyłki, które nie zawsze można naprawić, a które mogą nieść za sobą masę konsekwencji... Przecież w każdym momencie może coś się stać. Zaczną się walki, morderstwa... Pokój jest bardzo kruchy i chwilowy. Nigdy nie wiadomo kiedy się skończy zastąpiony przez ból i nienawiść...
Mimo wszystko Gwardia jest potrzebna światu. Zawsze jest potrzebny ktoś kto zakończy tą szerzącą się nienawiść... 
Czerwonowłosa ostatnio coraz częściej zastanawiała się nad celem istnienia Gwardii. Nad tym z jakich pobudek Madara Uchiha ją stworzył. Wiedział, że wybuchną kolejne wojny? I dlatego postanowił założyć tę organizację, żeby próbowała je powstrzymać...?
 - Kiedy wyruszamy? - spytała Mei.
- Dzisiaj w nocy.  

~*~
Zaczyna coś się dziać :). Możliwe, że narzuciłam szybkie tempo w opowiadaniu... Ale chcę jak najszybciej przejść do głównego wątku, a do tego jeszcze kawałek...
W każdym bądź razie, dziękuję za przeczytanie. :) 

Jeśli ktoś to czyta, to proszę o komentarz. To nic nie kosztuje, a motywuje do dalszej pracy. Z góry dziękuję :).

2 komentarze:

  1. Dobrze, teraz moja kolej :) Otóż, po pierwsze dlaczego się mi nie zareklamowałaś?! Oburzające xD nie no na sto procent to nie wiem czy faktycznie tego nie zrobiłaś. No, ale mniejsza, bo jestem tutaj i komentuje :)
    No to może zacznę od ogólnej ocenki xD a więc, świetny wygląd. Na serio mi się podoba ten kontrast z czarnym i szarym, nie gryzie się ze sobą :) no i ogólnie ciemne kolory to dla mnie och i ach – zachwycam się :D w ogóle nigdy nie spotkałam się z taką zakładką, jak regulamin… chyba... ale oczywiście się dostosowuję :D skoro jeszcze jestem przy wyglądzie to podoba mi się czcionka w zakładkach :D jest taka inna, niż te standardowe :D
    Co do twojego stylu pisania – mnie się on bardzo podoba :D :D samym prologiem mnie bardzo zaciekawiłaś i w ogóle świetny był :D w obu narracjach piszesz cudownie, strasznie mocno się zaczytuję w tekst, choć zdarzają ci się błędy głównie wyrazowe – czyli litrówki, ale na to z reguły przymykam oko :D sama robię błędy… wiele, wiele błędów xD ale skoro siedzę w pisaniu już ponad rok i znam kilka reguł to pozwolę sobie się z tobą nimi podzielić :) Istnieje taka zasada, że w dialogach, przy których dajemy też opis, nie robimy kropek np. „- Nie – wrócił do gry.”* i po pauzach i przed drugimi, dajemy spacje – to poprawia estetykę tekstu :D uwielbiam twoją interpunkcje, nie ma się do czego przyczepić i ogólnie jest bosko :D płynnie się czyta jest poważnie, jest wesoło, jest wulgarnie :P – nie żeby coś, ale lubię takie zabiegi, wtedy traktuje tekst bardziej na luzie, a nie, że sztywno, nie polsko i w ogóle xD
    No i najważniejsza część – fabuła :D nie wiem czy dobrze ogarnęłam, ale czas są chyba współczesne (mini golf) a miejsce akcji zapożyczone z anime, znaczy się no też taka akcja ninja, wioski, kraje feudalne i tak dalej :D no wiesz o co mi chodzi xD Hanatara Hasuno – kurczę, śliczne imię wybrałaś :D ciekawił mnie paring, który chcesz sprezentować, więc zniszczyłam sobie niespodziankę i zajrzałam do bohaterów :P Uchihy :D okej :D wracając, zginęła jej mama, przez właśnie rodzinę Uchich, a ona zaczęła się kształcić na zabójcę… hm, no teraz t tak się zastanawiam, czy na pewno chodzi ci o romans xD no zobaczymy xD widzę laka ma temperament skoro tak nieufnie zareagowała na nowego członka grupy :P chociaż szef też taki trochę idiota xD no przydziela dziewczynę do grupy, bo tam same ładne xD to ciekawe dlaczego nie przydzielił tam Minako XD XD nie ważne xD wybaczymy mu głupotę, w końcu jest przystojny :P Uuu, przyjacielskie szydzenie z siebie – kocham xD to takie wredne a takie fajne, no na tym polega przyjaźń właśnie :D Tak, pytania o okres, przełamanie barier XD no to ciekawe, jak im pójdzie misja :D a tu trzeba czekać do soboty – tortura… :P
    Tyle ode mnie, dołączam do czytelników, obserwatorów i dodaje bloga do linków u siebie :)
    Życzę duuuużo weny i pozdrawiam gorąco :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszytko, cała historia, wszystkie sceny są rozgrywane w świecie Naruto. Ten minigolf jest... Boże, nie wiem jak to wytłumaczyć. W tym świecie mają telewizję, mają krótkofalówki i takie inne gadżety, więc stwierdziłam że minigolfa też mogą mieć ;) No, w każdym bądź razie historia rozgrywa się w świecie Naruto. :)
      Co do paringu, zobaczysz jak będziesz czytać ;) (jestem taka okrutna :D)
      Dziękuję za komentarz i za to, że dodałaś mój link do siebie :)
      Pozdrawiam cieplutko ;*

      Usuń