sobota, 9 maja 2015

Rozdział 30


- A ja ciągle myślę, że zgubiłeś drogę - powiedziała już któryś raz. - No weź, przyznaj się. Nikt nie jest idealny - dodała idąc za Madarą, który całkowicie stracił zmysł orientacji w terenie. Jednak czerwonowłosa była pod wrażeniem jego uporu.
- Doskonale wiem, gdzie jestem - warknął przez zaciśnięte zęby i łypnął groźnie na czerwonowłosą. Ta jedynie wzruszyła ramionami i włożyła dłonie w kieszenie spodni.
- Jasne...
- Zamknij się - powiedział idąc uparcie naprzód.
Czerwonowłosa już pół godziny temu zorientowała się, że się zgubili. Może i Madara był przyszłą głową klanu i jednym z najsilniejszych ludzi jacy kiedykolwiek przyszli na świat, ale na geografii to się nie znał ni w ząb.
- Dobra, ale to nie ja nie znam kierunków - powiedziała z drwiącym uśmieszkiem. Miło było wiedzieć, że jest się w czymś lepszym od niego. Poza tym, Hana była kapitanem w Gwardii Zabójców. Chcąc nie chcąc, musiała orientować się w terenie. A potem dostała gałęzią po twarzy. - Kurwa! Zrobiłeś to specjalnie!
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - odwrócił się w jej stronę z miną niewiniątka.
- Powinieneś się czuć winny - powiedziała wojowniczo wskazując na swoją twarz. Poprzedniego dnia dostała kopniaka w twarz i teraz ma siniaka na pół buzi, ale brunet uśmiechnął się tylko w ten swój irytujący sposób.
- Mogę poprawić - odparł beznamiętnie.
- Damski bokser... - mruknęła i po chwili wyrwała Madarze mapę z rąk. - Dawaj to sieroto, bo za rok nigdzie nie dotrzemy.
- Taka niby jesteś mądra? - sarknął wkładając dłonie do kieszeni spodni.
- Tak, jestem - powiedziała twardo i skierowała swój wzrok na trzymaną w rękach mapę.
Szczerze powiedziawszy, wcale nie dziwiła się, że brunet zgubił drogę... Na tej mapie było mnóstwo jakichś ślaczków, linii zwykłych i przerywanych oraz rysuneczków, które nie wiadomo co przedstawiały. Dziewczyna stała niepewnie w miejscu gapiąc się na to wszystko i nic nie rozumiejąc.
- I co? Wiesz już którędy pójść? - powiedział Madara głosem przesiąkniętym jadem i z sadystycznym uśmiechem. Dziewczyna najpierw spojrzała na bruneta wyobrażając go sobie w płomieniach i kunaiem wbitym między oczy, a potem ponownie spojrzała na mapę.
- Nie ma oznaczonych kierunków, więc północ jest na górze...
- Mów dalej, geniuszu - sarknął, a ona zmarszczyła brwi. Ile by dała, żeby przywalić mu w tą paskudną mordę...?
- Północ jest tam - wskazała na swoją prawą stronę.
- Skąd wiesz? - zapytał, jak nauczyciele w Akademii Ninja, kiedy wywołają cię do odpowiedzi.
- Bo mech rośnie zawsze z północnej strony...
- Ale my musimy iść na wschód - powiedział wskazując palcem na mapie drogę.
- Nie, musimy iść tędy - wskazała dłonią.
- Chyba coś ci się pomyliło w tej główce - powiedział i popukał dziewczynę w czoło, a potem zabrał mapę. - Widzisz to? - zapytał wskazując drogę na papierze.
- A ty widzisz to?! - podniosła głos wyrywając mu mapę z rąk i zaczęła iść w kierunku, który jej zdaniem był właściwy.
- Hana, oddaj mi mapę - zażądał brunet nagle pojawiając się przed nią, a dziewczyna instynktownie się cofnęła. - Hana... - zaczął ostrzegawczo, ale w tym momencie oboje usłyszeli trzask łamanej gałęzi.
W jednej sekundzie Hana i Madara znaleźli się wśród konar drzew i obserwowali otoczenie. Dziewczyna po chwili dostrzegła jakiś ruch, a po następnej jej oczom ukazał się obraz dwóch Uchiha.
- Nie sądzę - powiedział spokojnie Itachi nawet nie patrząc na Izunę.
- Jeśli Madara da jej mapę, a szczerze w to wątpię - oznajmił brunet rzeczowym tonem. Czerwonowłosa kątem oka zerknęła na Madarę, który zmarszczył brwi i w skupieniu patrzył na swojego brata.
Później dziewczyna czekała na dalszą część dialogu, która nie nastąpiła. Itachi milczał, a Hana oddałaby wszystko, żeby wiedzieć o czym myślał. Zdawało się jej, że nie do końca przepada za Izuną. Znosi go bo znosi, ale gdyby mógł uwolniłby się od jego towarzystwa. Była również ciekawa, jak się czuł po jej zachowaniu... No cóż, wyznała mu miłość, a potem się wycofała z tego. Miała ochotę samej sobie przywalić za tą głupotę, która czasem przejmuje w niej kontrolę.
- Idziemy za nimi - szepnął Madara, tym samym sprowadzając dziewczynę na ziemię, a po chwili ruszyli ich śladem.

No cóż, na końcu okazało się, że oboje nie mieli racji. Ani Hana, ani Madara. Co im po mapie, skoro nie potrafili się nią posługiwać? Czerwonowłosej ciężko było to przełknąć. Była dumnym członkiem Gwardii Zabójców, a została pokonana przez kawałek papieru. To dość mocno ugodziło w jej wygórowane ego, ale dość szybko pozbierała się po porażce. Razem z Madarą postanowili pójść inną drogą po zwycięstwo.
Już od jakiegoś czasu skradali się za Itachim i Izuną aż dotarli nad most. Zwykły drewniany most, który wydawał się na stabilny. Jednak głos rozsądku mówił czerwonowłosej, że to, co widzi nie jest koniecznie tym, czym jest. Genjutsu, ale Hana nigdy nie była dobra w rozpoznawaniu iluzji. Dobrze, że Madara z nią był.
- Widzisz coś... dziwnego? - zapytała najciszej, jak mogła i przez chwilę zastanawiała się czy brunet ją usłyszał.
- Nie jestem pewien... - mruknął, a czerwonowłosa zamrugała zdziwiona. Jak to nie był pewien?! Nie wie, co widzi? Ona nie wiedziała! Nie miała Sharingana, a on miał najpotężniejsze Kekkei Genkai na świecie.
- Stój - odezwał się Itachi po raz pierwszy od dłuższego czasu. Przez sekundę Hana myślała, że się zorientował, że jest śledzony, ale okazało się, że mówi do Izuny. Jednak w głowie dziewczyny zapaliła się czerwona lampka. Czyżby Itachi się nie zorientował, że ktoś za nim idzie? Madara miał silną chakrę, wiec można go było wykryć bez problemu. A jeśli jego można było znaleźć, to czerwonowłosą również. Czy to możliwe, że brunet tylko udawał? Gdyby chciał ich zdemaskować mógłby zrobić to już dawno.
W tym momencie, Itachi odwrócił się do Izuny i niby mimochodem spojrzał w gałęzie drzew. Dokładnie w to miejsce, gdzie znajdowała się Hana. Dziewczyna mimowolnie chciała się cofnąć, co spowodowało, że jej stopa ześlizgnęła się z gałęzi i by runęła na ziemię, gdyby nie Madara, który mocno złapał ją w pasie.
- Co jest? - zapytał szeptem ciągle ją obejmując, a dziewczyna spaliła się rumieńcem. Raz, przez swoją niekompetencję i przez to, że dzięki niej mogli wyjść na jaw. Chociaż Itachi i tak już wiedział. Dwa, dlaczego on ją ciągle dotyka?
- Poślizgnęłam się - powiedziała patrząc w jego czarne oczy. Kiedy brunet w końcu ją puścił, czerwonowłosa odetchnęła głęboko i ponownie skupiła się na przeciwnej drużynie.
Itachi wydawał się nie zwracać na nią najmniejszej uwagi i dziewczyna nie była pewna czy się z tego cieszy, czy wręcz przeciwnie. Postanowiła odstawić swoje odczucia i skupić się na zadaniu. Chciała wygrać. Czerwonowłosa lubiła być najlepsza we wszystkim, co jednocześnie oznaczało, że nienawidziła przegrywać. Z nikim.
- Iluzja... - mruknął Izuna aktywując swój Sharingan. - I to dość silna... Wygląda na to, że Takeshi chce nam utrudnić drogę. - Itachi nic nie odpowiedział. Patrzył w skupieniu na most i czerwonowłosa była ciekawa, co ci Uchiha widzą. Ona widziała zwykły most, ale nie miała Sharingana... - W takich momentach przydałaby się Hana i to jej ziemiste jutsu...
Czerwonowłosa zastanawiała się, jak Itachi potrafi tak skutecznie ignorować Izunę... Jednak po chwili w jej głowie pojawił się pewien pomysł. Uśmiechnęła się do siebie, co nie uszło uwadze Madary.
- Coś ty znowu wymyśliła? - zapytał, ale dziewczyna nie odpowiedziała. Wiedziała, że brunet próbowałby ją powstrzymać.
- Chodź, mam pomysł - powiedziała tylko i zeskoczyła z drzewa. Miała nadzieję, że tamci Uchiha to usłyszeli.
- Co ty wyrabiasz, do cholery?! - usłyszała wściekły głos Madary. Mimowolnie uśmiechnęła się na wyobrażenie jego czerwonej od złości twarzy i ruszyła przed siebie. Po chwili wyszła z lasu i stanęła naprzeciw dwójki Uchiha. Izuna wydawał się zdziwiony, a twarz Itachiego nie zdradzała żadnych emocji. Kiedy Hana na niego spojrzała cała jej odwaga poszła się kochać. Teraz jej pomysł wydawał się jej niezwykle głupi... Jednak już było za późno na zmianę planów.
- A gdzie Madara? - odezwał się pierwszy Izuna i jak na zawołanie Madara pojawił się obok Hany. Dziewczyna wyobrażała sobie, jak bardzo jest na nią wściekły. Jednak, kiedy na niego zerknęła wyglądał jak zawsze. Groźny i władczy. Nie zdradzał żadnych oznak zdenerwowania, jakby to wszystko było dokładnie przez niego zaplanowane.
- Jesteśmy w komplecie... - sarknął brunet.
- Takeshi oczekuje, że teraz zaczniemy walczyć między sobą... - zastanowiła się na głos.
- Chyba nie możemy go zawieść - powiedział Izuna z ironicznym uśmiechem przyjmując postawę.
- Chyba jednak powinniśmy - wtrącił się Itachi patrząc na czerwonowłosą aż ta, skrępowana odwróciła wzrok.
- Co?
- Może powinniśmy połączyć siły? Tymczasowo - Hana dodała szybko, kiedy zauważyła drgającą powiekę u Madary.
- I Madara się na to zgadza? - zapytał zszokowany Izuna.
Jakby wiedział... Pomyślała uśmiechając się w duchu.
- Izuna, ja tu jestem i stoję przed tobą, więc nie mów o mnie, jakby mnie tu nie było - powiedział siląc się na spokojny ton, a Izuna w sekundzie się spiął. Czerwonowłosa pomyślała, że nie rozumie tej braterskiej miłości... Zresztą to nie było ważne.
- A co nam możecie zaoferować? - szybko zmienił temat Izuna. Dziewczyna kątem oka zauważyła, jak Madara zaciska pięści tak mocno, że aż pobielały knykcie. Wiedziała, że ledwo się trzymał. Jednak nie była pewna czy najpierw rzuci się na nią, czy na Izunę...
- A wy nam? - zapytał Madara z nieurywaną pogardą.
- To wy proponujecie sojusz - zauważył rzeczowym tonem Itachi.
- No tak - zaczęła szybko - Ja mogę zrobić most. Władam ziemią, prawda? Więc to dla mnie żaden problem.
- A po co nam most? Jeden już jest - powiedział Izuna wskazując za siebie.
- Izuna... - Madara westchnął - Masz nas za idiotów? Doskonale wiemy, że tamto to iluzja. Dość silna i nawet Sharingan nie potrafi jej rozproszyć, więc nie cwaniakuj za bardzo.
- Prościej byłoby po prostu obejść tą przeszkodę, więc proponujemy wam naszą pomoc - czerwonowłosa miała nadzieję, że zabrzmiała przekonująco... W każdym bądź razie, wystarczająco, żeby nakłonić do tego Itachiego.
- A wy w zamian chcecie...? - wtrącił się Izuna.
- Jeszcze nie wiemy - zaczęła szybko uprzedzając Madarę - Ale myślę, że może nadarzyć się moment, kiedy wasza pomoc okaże się nieoceniona - powiedziała i ukradkiem zerknęła na Itachiego. Wydawał się poważnie zastanawiać nad tą propozycją.
Czerwonowłosa miała szczerą nadzieję, że się zgodzą. Nie ma co się oszukiwać, Hana i Madara są ludźmi czynu. Potrafią walczyć, co jest ich dobrą cechą. Jednak z pomyślunkiem... Chociaż Madara zasłynął się kilkoma wspaniałymi taktykami. Nawet Hana, osoba, która nienawidziła historii znała jego największe pomysły, które nieraz uratowały mu skórę. Ale ona nie była taktykiem. W Gwardii Zabójców tą rolę pełniła Shioko Hiroshi, a czerwonowłosa była kapitanem. Wcześniej pełniła rolę zwykłego shinobi. Nie miała żadnych specjalnych umiejętności poza Gogyō. Nie była medykiem, tropicielem i taktykiem. To nie ona powinna być kapitanem, ale... To była zbyt długa historia, żeby się nad nią teraz rozdrabniać.
- To jak? - zapytała czerwonowłosa po chwili. Nie ukrywała zniecierpliwienia w swoim głosie. Dała im czas na zastanowienie. Możliwe, że to było zbyt mało, ale ona nienawidziła czekać. Była dość średnio cierpliwą osobą. Matka często jej mówiła, że w tej kwestii jest dość podobna do swojego ojca...
- Niech będzie - pierwszy odezwał się Itachi wyprzedzając Izunę, który już miał otwarte usta, ale prawie natychmiast je zamknął.
- Świetnie!
- Wręcz wspaniale... - sarknął cicho Madara - Musimy pogadać - zwrócił się do dziewczyny.
- Ta... - mruknęła i zaśmiała się nerwowo. No, to teraz się jej oberwie. Ale przecież mógł się spodziewać czegoś takiego, prawda? Powinien to przewidzieć jeszcze, kiedy proponował jej współpracę przy tym zadaniu. Więc ona nie czuła się jakoś specjalnie winna. Tak, to wszystko to jego wina.
- No to, zapraszamy - odezwał się Izuna i skłonił teatralnie. Dziewczyna zauważyła, jak Itachi przewraca oczyma. W duchu uśmiechnęła się na ten widok i ruszyła w stronę przepaści.
Uklękła i dłońmi dotknęła miękkiej trawy. Po chwili zaczęła się tworzyć wąska ścieżka. Taka jaką czasem ludzie wydeptują w trawie. Z tym, że tutaj powstała z grud ziemi, które przyłączały się do siebie tworząc swego rodzaju most. Po następnych kilku minutach przed nimi znajdował się solidnie wykonany most z ziemi i kamienia. Most był wystarczająco szeroki i mocny, żeby przejechał nim wóz, więc z czwórką ludzi nie powinno być problemu.
- I proszę - powiedziała dumna z siebie. Oddychała głęboko, jak po przebiegnięciu stu metrów. Nie sądziła, że to pochłonie tyle chakry. Starała się oddychać równomiernie i nie dać po sobie poznać ile to ją kosztowało. Przecież wszystko było w porządku, ale będzie musiała trochę potrenować, żeby być znów w swojej dawnej formie. Trochę rozleniwiła się w tych czasach.

- Wszystko w porządku? - zapytał Itachi. Już od jakiegoś czasu szli obok siebie, ale żadne nie przejawiało ochoty na rozmowę. Przed nimi szedł Madara, który wydawał się obrażony na cały świat, a na czele ich grupy stał Izuna, który okazał się świetnie znać te tereny i bez problemu znajdowali drogę, którą mieli podążać.
- W jak najlepszym - odpowiedziała uśmiechając się do niego.
- Nie wyglądasz najlepiej - odparł patrząc przed siebie. - Wykonanie tego mostu pochłonęło wiele chakry.
- Nic mi nie jest - powiedziała i przyspieszyła kroku. Nie chciała się przyznawać do swoich słabości... Zresztą tu nawet o to nie chodziło. Wyznała Itachiemu miłość, a później się z tego wycofała. Czuła odrazę do siebie. Jak mogła zrobić coś tak głupiego? Chciała to teraz jakoś odkręcić, ale nie miała pojęcia jak to zrobić.
To nie było tak, że nagle odwidziało się jej. Nie, chciała być z Itachim. Jak ona bardzo tego chciała... Jednak to nie było możliwe. Pochodzili z dwóch innych światów. I biorąc pod uwagę fakt, że Itachi Uchiha jest jednym z najbardziej poszukiwanych morderców... Powinna go zabić, a nie się w nim zakochiwać.
- Hana... - powiedział i złapał ją za ramię. Czerwonowłosa odwróciła się w jego kierunku i dostrzegła ten niewyobrażalny ból w jego oczach. Dziewczyna szybko odwróciła wzrok i w tym momencie odezwał się Izuna.
- Ej, chyba mamy problem... - zaczął drżącym głosem.

~*~

6 komentarzy:

  1. Wyjazd.z.katechetka do.Czestochowy to najlepsz moment na nadrabianie zaleglosci XD.
    W sumie to nie wiem co napusac, bo troche krotko bylo i za malo Itasia sam na sam z Hana... ja chce calowanie w krzakach.pod nosem Madary!!!! Masz mi to napisac, jasne? W koncu sa "malzenstwem" to moga, nie ? XD 
    Zmysl orientacj Mafary wymiata XD
    Weny kochana :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjazd do Częstochowy? Też przez to przechodziłam i to były niezapomniane wrażenia :D
      Całowanie w krzakach...? To może i jest jakieś rozwiązanie... ;)
      No.. I każdy ma jakieś wady, nie? Nawet nasz szacowny pan Madara ;)
      Dzięki i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Czy to nowy odcinek twojego ulubionego anime....,czy to gwiazdkowy prezent w maju... , nie! To nowy spis nazwany: W Przestworzach M&A, w którym chcemy zebrać w jedno miejsce wszystkie blogi o tematyce podanej w nazwie. Pomóż nam Shiori Akuma i zgłoś swojego bloga! To nic nie kosztuje, a nawet więcej! Nic nie płacisz. Zapraszamy na:
    http://przestworzach-m-a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, co się z Tobą dzieje? Nie piszesz od ponad 2 miesięcy!!! Znowu Twoi fani muszą czekać bardzo długo na next. Nie wiem jak inni, ale ja chcę wiedzieć jaki będzie ciąg dalszy relacji Itachi-Hana, czy Izuna będzie dalej z Yuki i czy ona naprawdę jest szpiegiem. Zostawiła czytelników z wieloma znakami zapytania, a ja zaczynam powoli tracić nadzieję na to,że w najbliższym czasie poznamy chociaż minimalną podpowiedź. Czyżbyś na amen porzuciła tego bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc... Żyję. Rozdział jest w trakcie pisania i postaram się w jak najbliższym czasie go opublikować :) Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko, że miałam problem z bloggerem, ale już jest wszystko ok :) Więc spokojnie, blog jest w fazie odradzania się ;)
      I na Twoje ostatnie pytanie odpowiem: nie, nie porzucam. Myślałam nad zawieszeniem, ale wszystko co się działo... okazało się moją winą i mojej inteligencji, która w tej sprawie dość mnie zawiodła... Ale nie, nie będzie ani zawieszenia, ani tym bardziej porzucenia ;)
      W takim razie... Do zobaczenia wkrótce ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Cieszę się, że żyjesz, ale kiedy pojawi się notka? Minęło bardzo dużo czasu, a Ty nadal nic nie opublikowałaś. Co do Twoich problemów z blogspotem, wystarczyło dodać jakieś ogłoszenie, z prośbą o pomoc. Bardzo lubię Twoje opowiadanie, ale jeśli nie interesujesz się swoimi fanami to może rzeczywiście powinnaś zawiesić bloga.

    OdpowiedzUsuń